Pierwszy kontrakt w Widzewie już podpisany

Umowę podpisano uroczyście podczas konferencji prasowej. Kowalczyk barwy Widzewa ma reprezentować co najmniej przez półtora roku. Dla 26-letniego napastnika to powrót do łódzkiego klubu, którego jest wychowankiem.

– Dlatego bardzo się cieszę, że znów tu jestem. Widzew zawsze był w moim sercu i chciałem w nim grać – mówi piłkarz, który – aby przenieść się do Łodzi – zrezygnował z gry w III-ligowym Pelikanie Łowicz. Dla tej drużyny jesienią zdobył pięć goli w 11 meczach, w poprzednim sezonie 8 goli w 16 meczach.

W 2008 r. Kowalczyk w barwach Widzewa zadebiutował w ekstraklasie, a do łódzkiego klubu wraca po pięciu latach, które – oprócz Pelikana – spędził w: Turze Turek, Warcie Sieradz, MKS Kutno, Zawiszy Rzgów, Broni Radom, Pilicy Białobrzegi i Zjednoczonych Stryków.

To pierwsze wzmocnienie Widzewa, ale prezes Marcin Ferdzyn zapowiada, że umowy podpiszą kolejni piłkarze. Przypomnijmy, że klub prowadzi rozmowy m.in. z Mateuszem Broziem, a formalności zostały przy ustaleniu umów z Michałem Bondarą, który grał ostatnio w Mazovii Mińsk Mazowiecki oraz z Patrykiem Strusem, Bartłomiejem Gromkiem, Krzysztofem Możdżonkiem, Kamilem Bartoszewiczem z Bzury Chodaków.

Podczas konferencji Widzew przedstawił też nowego sponsora technicznego. Od rundy wiosennej łodzianie będą grać w strojach polskiej marki Zina. Kontrakt podpisano na 2,5 roku i przez ten czas pierwsza drużyna ma otrzymywać sprzęt bezpłatnie.
Na zaprezentowanych koszulkach na piersi pojawił się obrys herbu. Historyczny znak jest teraz w posiadaniu syndyka, zarządzającego upadłą spółką Sylwestra Cacka, ale szefowie Reaktywacji Tradycji Sportowych Widzew chcą, by herb wrócił na koszulki wiosną.

– Rozmawiamy o tym z syndykiem i może jeszcze w grudniu będziemy mogli zdradzić więcej szczegółów – mówi prezes Ferdzyn. Wkrótce klub ma bowiem przedstawić syndykowi ofertę, za jaką stowarzyszenie może odkupić herb.