Pierwsza liga. Sprawy Widzewa idą w dobrym kierunku

Jan Hofman
Jan Hofman
W Widzewie dobre nastroje, które przekładają się na spokojną pracę przed startem pierwszoligowego sezonu.

Nie ma się jednak co dziwić, bowiem dwa mecze rozegrane tego lata przez widzewski zespół pozwalają z optymizmem patrzeć w sportową przyszłość.

Łodzianie najpierw pokonali w sparingu Pogoń Grodzisk Mazowiecki 9:1, a następnie w pierwszej rundzie Pucharu Polski pokonali Unię Skierniewice 4:0. Ktoś powie, że to żadne osiągnięcia, bowiem obowiązkiem beniaminka pierwszej ligi było pokonanie trzecioligowych rywali. Owszem to prawda, ale nie wyniki w tych konfrontacjach były najistotniejsze. Ważne było to, że podopieczni trenera Enkeleida Dobiego pokazali dojrzały, dynamiczny, pomysłowy i skuteczny futbol.

Obserwatorzy są zdania, że albański szkoleniowiec szybko odnalazł się w widzewskiej specyficznej sytuacji, a nie było to łatwe wyzwanie, zważywszy na to, jakie nastroje panowały w klubie i wokół niego po zakończeniu drugoligowego sezonu. Trener dość szybko opanował sytuację w drużynie. Uspokoił ją, znalazł wspólny język z zawodnikami, którzy zaufali mu i chcą razem z nim podejmować sportowe wyzwania.

Widzewski szkoleniowiec uznał, że drużynie przyda się jeszcze krótkie zgrupowanie i dlatego łodzianie wyjadą jeszcze na trzy dni do Opalenicy. Pewnie w tym przypadku nie będzie chodzić wyłącznie o treningi. Istotny będzie wspólny pobyt, integracja i utrwalenie sportowego języka, który obowiązywać będzie w walce o prawo gry w ekstraklasie.

Widzew miał wielką ochotę zatrudnić obrońcę Zagłębia Lubin - Damiana Oko. Wszystko jednak wskazuje na to, że do podpisania umowy nie dojdzie.

Damian Oko nie przeszedł testów medycznych i zapewne z tego powodu transfer nie dojdzie do skutku.

Środkowy obrońca pojawił się przy al. Piłsudskiego w piątek. Co stanęło na przeszkodzie? Lekarze Widzewa ocenili, że ryzyko odnowienia się urazu ścięgna Achillesa u piłkarza jest duże.

Łódzka drużyna potrzebuje zawodników gotowych do walki, a więc pewnie nikt w Widzewie nie będzie ryzykował.

“Bodyguard” lekiem na hejt?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Pamiętają jak się zakończył poprzedni sezon na boisku to teraz ze strachu przed mantem nie ryzykują !

G
Gość

buhahahahhahahahaha no rzeczywieście sami renomowani rywale hahahahaha jedni amatorzy prosto z autokaru po tygodniu swojej pracy wysiedli na mecz w 30 stopniowym upale na Łodzince i dostali 9:1 a drudzy też amatorzy przegrali 4:0

G
Gość

OLE OLE WIDZEW !!!

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany
Dodaj ogłoszenie