Wprawdzie podopieczni Radosława Mroczkowskiego stracili bramkę po błędzie sędziego (Dariusz Gawęcki był w chwili przyjmowania piłki na spalonym), ale i tak nie powinni przegrywać takich spotkań. Nawet biorąc pod uwagę, że byli tuż po ciężkim obozie w Pęcławiu.
Najlepszych sytuacji dla Widzewa nie wykorzystali Souheil Ben Radhia (13 min), Darvydas Sernas (główka z bliska w 59 min po centrze Riku Riskiego), Damian Radowicz (świetna interwencja bramkarza w 68 min) oraz Jurijs Żigajevs (79 min). Widać było, że łodzianie próbowali gry kombinacyjnej, z pierwszej piłki, z wykorzystaniem skrzydeł. Ale np. w pierwszej połowie przeprowadzali akcje niemal wyłącznie prawą stroną boiska, co mogło irytować.
Uspokójmy kibiców. Nie ulega wątpliwości, iż jeśli nasi gracze wejdą w meczowy rytm, wcale nie powinni być chłopcami do bicia. Umiejętności kilku z nich nie są mniejsze, niż zawodników z dzisiejszej czołówki ekstraklasy. Niestety, kontuzji stawu skokowego doznał Ben Radhia. Mamy nadzieję, że tunezyjski prawy defensor nie będzie musiał pauzować tak długo, jak w rundzie wiosennej.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Expressu Ilustrowanego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji