Pieniądze w rugby. Trzeba zachować zdrowy rozsądek

Budowlani nie zamierzają zejść z obranej drogi. Stawiają na utalentowanych wychowanków, ludzi, dla których sposobem na życie, a nie dorobienie się.
- W naszym sporcie nie ma tak dużej kasy, żeby można dzięki niej utrzymać rodzinę - mówi szkoleniowiec - Zarobione na boisku pieniądze pomogą w zachowaniu życiowej stabilizacji, ale jej nie zapewnią. Wygląda na to, że nie wszyscy zdają sobie sprawę, w jakich realiach funkcjonują. Trzeba zachować zdrowy rozsądek, inaczej budżety klubów zostaną wysadzone w powietrze, co w efekcie może grozić organizacyjną zapaścią.
Mirosław Żórawski jutro po treningu jedzie do... Lwowa, ale nie w poszukiwaniu nowych graczy, ale na obchody 90. rocznicy rozegrania pierwszego meczu rugby na ziemiach polskich. Miało to miejsce właśnie we Lwowie na boisku, którego już nie ma. Dziś jest tam jednostka wojskowa. Nie brakuje jednak placów do gry w rugby. Na jednym z nowych obiektów rocznicę uświetnią mecze drużyn juniorskich i młodzieżowych oraz pojedynek weteranów rozegrany według zasad obowiązujących przed laty.

Lwów rzut kamieniem dzieli od Siedlec, gdzie w niedzielę Budowlani rozegrają sparingowe spotkanie z Pogonią. Naprzeciw siebie staną do walki bracia Miroszowie. Reprezentant Polski - Michał będzie bronił barw łodzian, a jego starszy brat Marek - gospodarzy.
Sparing jest jednym z etapów przygotowania Budowlanych do finału mistrzostw Polski w rugby siedmioosobowym, który w przyszły weekend zostanie rozegrany w Sochaczewie. Łodzianom marzy się walka o medale. "Siódemkowe" rugby pojawi się na olimpiadzie w 2016 roku.