Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piekło w Pinokiu: pikiety, modlitwy i wrzaski. Policja na miejscu. "Golgota Picnic" prowokuje

(rs)
Grzegorz Gałasiński
Modlitwy, śpiewy, transparenty przed Teatrem Pinokio, poprzedziły godzinę 20., kiedy to miało się rozpocząć czytanie scenariusza spektaklu "Golgota Picnic". Potem kilkadziesiąt osób (z organizacji kościelnych, Radia Maryja, narodowcy) weszło do gmachu (wstęp był wolny) by "Boże coś Polskę" i "Zdrowaś Mario" przeplatać krzykami: hańba, pornografia, chcemy kultury nie szamba, czy ubliżanie najwyższemu to sztuka?

Dyrektor Pinokia Konrad Dworakowski próbował studzić emocje, zapraszał do dialogu i wysłuchania tekstu, ale bezskutecznie. Posypały się uwagi, żeby go odwołać i że już niedługo. Nie pomógł cytat z Jana Pawła II o artystach. Protestujący pytani, czy widzieli spektakl, odpowiadali, że nie, ale wiedzą...

Próby opanowania sytuacji trwały około 50 minut.
Policja była obecna, zgodnie z prośbą dyrektora nie reagowała. Przed wyjściem z budynku legitymowała wszystkich.
Wczorajsze wydarzenia znacznie przerosły to, co działo się w czwartek przed Fabryką Sztuki. Idących na projekcję "Golgota Picnic" (przedstawienie zarejestrowane w 2011 roku) przywitała tam pikieta modlących się, wyposażonych w transparenty. Spod bramy na Tymienieckiego 3 poszli się modlić do Archikatedry, gdzie powitał ich arcybiskup Marek Jędraszewski.

A wszystko zaczęło się w Poznaniu. Po zapowiadanych rozruchach, protestach i groźbach ze strony organizacji katolickich, środowisk prawicowych i zastrzeżeniach części radnych władze doprowadziły do usunięcia spektaklu. Zaprotestowali artyści w całej Polsce. Decyzja sprawiła, że inscenizacja zamiast do kilkuset osób, trafi do tysięcy w wielu miastach i rozpętała piekło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany