Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pełna mobilizacja jest po prostu niezbędna widzewiakom

(bart)
Marcin Robak nie tak wyobrażał sobie starcie z Resovią
Marcin Robak nie tak wyobrażał sobie starcie z Resovią grzegorz gałasiński
Nastroje w piłkarskim zespole Widzewa po porażce z Resovią Rzeszów 0:1 są kiepskie. Trudno się dziwić.

Muszę się przyznać, że naprawdę liczyłem na to, że łodzianie będą w stanie zakończyć sezon 2019/2020 bez porażki na wypełnionym jak zawsze kibicami stadionie przy al. Piłsudskiego.

Niestety, tak się nie stanie, co powinno dać do myślenia zarówno szkoleniowcowi czterokrotnych mistrzów Polski Marcinowi Kaczmarkowi, jak i samym zawodnikom. Zwłaszcza, że okoliczności, w jakich widzewiacy ulegli drużynie z Podkarpacia są kuriozalne.

Żeby było zupełnie jasne – po obejrzeniu kilkunastu powtórek z akcji, po której Resovia zdobyła gola, nie można mieć żadnych wątpliwości. Sędzia Paweł Dziopak i jego koledzy na liniach się skompromitowali, bowiem bramka nie powinna zostać uznana (zawodnik rywali Grzegorz Płatek ewidentnie zagrał piłkę ręką).

Ale reakcja, a właściwie jej brak, kilku widzewiaków, ze środkowym obrońcą Danielem Tanżyną na czele, jest wręcz zadziwiająca, właściwa raczej niedoświadczonym juniorom, a nie zawodowcom z krwi i kości, którzy mają aktualnie w Widzewie bardzo dobre warunki pracy. Przypomnijmy, że mówimy o drugiej lidze (trzecim poziomie rozgrywkowym w naszym kraju), nie zaś ekstraklasie.

W tym roku Widzew czekają jeszcze cztery starcia. Pełna mobilizacja jest po prostu niezbędna, jeśli tej drużynie marzy się wywalczenie kompletu punktów.

Pomocnik widzewiaków Daniel Mąka będzie chyba podwójnie źle wspominał starcie z Resovią. W jego trakcie doznał bowiem złamania w lewej goleni. Jak poinformowali działacze, Mąka przeszedł już operację pod okiem Marcina Domżalskiego i Radosława Grabowskiego. Czekają go teraz zabiegów fizykoterapii i rehablitacja. Do gry wróci za około trzy miesiące.

W niedzielę o 13.05 Widzew rozpoczną w Pruszkowie mecz siedemnastej kolejki. Rywalem będzie tamtejszy Znicz.

W miniony weekend pruszkowianie ulegli w Toruniu Elanie 1:2 (1:0), mimo iż to oni świetnie rozpoczęli to spotkanie. Wyszli na prowadzenie po golu Pawła Moskwika (2), ale po przerwie trafiali już tylko rywale. Jedną z trzech żółtych kartek dla Znicza ukarany został właśnie strzelec bramki. A to oznacza, że zabraknie go w niedzielne popołudnie (to jego czwarte upomnienie w tym sezonie).

Zwycięstwo Elany mogło być wyższe, ale w 11 minucie Mariusz Kryszak nie wykorzystał karnego. Znicz zajmuje jedenaste miejsce w tabeli z dorobkiem 21 punktów.

Znicz: Misztal - Bochenek, Rybak, Baran, Drobnak - Moskwik, Noiszewski (67, Suchanek), Obst, Tarnowski (62, Rackiewicz), Pyrka (81, Tabara) - Zjawiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany