Pękł SLD w Łodzi, ale utrzymał się przy władzy w mieście. Do czego SLD jest potrzebne prezydent Hannie Zdanowskiej? ANALIZA
Zaskakujące i miłe spotkanie w Urzędzie Miasta Łodzi” – napisała na Twitterze Hanna Gill-Piątek, szefowa koła PL 2050 Szymona Hołowni. Na zdjęciu prócz niej także radny Bartłomiej Dyba-Bojarski i czwórka łódzkich radnych, którzy przed tygodniem odeszli z klubu SLD w Radzie Miejskiej Łodzi, de facto opuszczając także koalicję rządzącą Łodzią i dość spektakularnie doprowadzając do upadku klubu SLD. Ta czwórka radnych to Małgorzata Niewiadomska-Cudak, Maciej Rakowski, Sylwester Pawłowski i Władysław Skwarka. Tak się akurat składa, że to radni z najdłuższym doświadczeniem w 40-osobowej Rady Miejskiej. Ich spotkanie z Hanną Gill-Piątek mogło być faktycznie przypadkowe, natomiast z pewnością jest symboliczne. Może niekoniecznie cała ta czwórka w przyszłości będzie stanowić trzon przyszłego klubu PL 2050, natomiast część z tych radnych ma szansę dostać wysokie miejsca na listach Hołowni w wyborach do Rady Miejskiej w 2023 r. Zresztą o ile oficjalny powód ich odejścia jest taki, że Nowa Lewica/SLD poparła Krajowy Plan Odbudowy firmowany przez PiS, to jednak kluczowym elementem nie jest sam fakt poparcia, tylko negocjowania z PiS. Posłowie Hołowni też poparli KPO, natomiast nie siadali do stołu z PiS, zatem ewentualne lądowanie choćby części klubu Łódzka Lewica na listach Hołowni byłoby nawet do uzasadnienia i to bez karkołomnych zabiegów.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>