Sąd Okręgowy utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji przyznający pracownicy urzędu, która uległa wypadkowi w pracy - spadła z drabiny - 35 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienia fizyczne i psychiczne oraz ponad 5 tys. zł odszkodowania za koszty leczenia związane z wypadkiem. Starostwo powiatowe obciążył zaś kosztami procesu. Wyrok jest prawomocny.
Czytaj na kolejnym slajdzie
Powódka zatrudniona była w starostwie powiatowym na stanowisku podinspektora do spraw komunikacji na czas nieokreślony. Po kilku latach pracy zaszła w ciążę, urodziła dziecko i przez kilkanaście miesięcy przebywała na urlopie wychowawczym. Po powrocie do pracy pracodawca zmienił jej zakres czynności i obowiązków służbowych kierując ją do pracy w archiwum. Kilkanaście dni później kobieta weszła na drabinę aby włożyć na regał jeden z segregatorów. Musiała użyć siły aby wsunąć go między ściśnięte na półce dokumenty. Straciła równowagę i spadła z trzeciego szczebla drabiny na podłogę doznając urazu głowy i kręgosłupa szyjnego. Biegli uszczerbek na zdrowiu oszacowali na 20 proc.
Zdaniem sądu przyczyną wypadku była utrata równowagi, upadek z wysokości jednego metra i brak szkoleń z zakresu BHP - pracownica nie była zaznajomiona z zasadami bezpiecznego korzystania z drabiny podczas przenoszenia ciężkich przedmiotów, układania na regałach segregatorów zapewniającymi bezpieczne wykonywanie pracy. W tym wypadku, zdaniem sądu, nie miało znaczenia dla ustalenia odpowiedzialności to, że kobieta weszła na drabinę na 5-centymetrowych koturnach ani to, że oparła ją o regał zamiast ją rozłożyć.
W tej sprawie pierwszy wyrok zapadł w Wydziale Pracy Sądu Rejonowego na Śródmieściu. Starostwo powiatowe odwołało się od niego do sądu okręgowego. Apelacja była bezzasadna.