- Szczyciliśmy się tym, że już w 1961 roku stworzyliśmy punkty opieki nad chorym w domu - mówi Stanisław Maciejewski, dyrektor łódzkiego PCK. - Nasze opiekunki są doświadczonymi i wykwalifikowanymi pracownikami. Likwidacja etatów tym bardziej jest dla nas przykra. Nie mamy jednak innego wyjścia.
Czerwony Krzyż jest organizacją pozarządową. Nie otrzymuje żadnych dotacji od państwa. Utrzymuje się z działalności gospodarczej - wynajmuje lokale, prowadzi ośrodek szkoleniowy w Zgierzu, organizuje kursy - oraz darowizn.
- Ale w ciągu ostatnich trzech kwartałów dochody zmniejszyły się o połowę. Konkurencja organizacji i fundacji jest tak duża, że wpływy z darowizn stały się minimalne. A koszty prowadzenia działalności organizacji, opłat za media, znacznie wzrosły. Sytuacja jest tak zła, że zamknęliśmy nasze punkty w Sieradzu, Opocznie i Kutnie - dodaje dyrektor Maciejewski.
Siostry PCK zajmowały się osobami starszymi, samotnymi, chorymi, niedołężnymi. Każda miała dwóch podopiecznych. Robiła zakupy, w tym leków, przygotowywała posiłki, sprzątała mieszkanie, w razie potrzeby wzywała lekarza, zajmowała się też pielęgnacją i higieną chorego.
- Zwolnienie sióstr nie oznacza, że łodzianie wymagający opieki będą jej pozbawieni. Nadal będzie pracować 700 opiekunek, w tym 500 w Łodzi, zatrudnionych na umowę-zlecenie - uspokaja Stanisław Maciejewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?