Pchli targ Dolna-Ceglana będzie zlikwidowany? Zarządca zrezygnował
"Stop likwidacji pchlego targu", "Murem za pchlim targiem" - takie transparenty miało w sobotę (6 lipca) wiele stoisk na pchlim targu Dolna-Ceglana w Łodzi. To działające od lat kultowe targowisko ze starociami z końcem czerwca straciło zarządcę i nie wiadomo, co będzie dalej. Tymczasem klienci i handlujący nie wyobrażają sobie bez tego miejsca życia.
Mój ojciec tu chodził i ja tu chodzę. To część historii Bałut – mówi Agata Rosiak, klientka.
Na pchlim targu można kupić właściwie wszystko, co jest używane: odzież, obuwie, antyki, książki, ale też części do maszyn, sprzęt sportowy, zabawki.
Można tu znaleźć na przykład mieszadła do starego miksera, nożyki, gwintowniki, drajfusa - wylicza Andrzej Robak, klient.
Artyści zaglądają tu po narzędzia i inspiracje, koneserzy po dzieła sztuki, a modne łodzianki po unikatowe stroje. Anna Krasnodębska, która w soboty handluje odzieżą prezentuje używaną torebkę skórzaną, którą kupiła sobie za… 20 zł.
Tu ubrania dostają drugie życie. Młode kobiety przychodzi bo to jest ekologiczne, a starsze panie dorabiają do emerytury –
podkreśla.
Co można kupić na pchlim targu? Zobacz w galerii zdjęć:
Do końca czerwca pchlim targiem zarządzała Spółka Przedsiębiorców i Rolników Targowiska Dolna-Ceglana w Łodzi. Dzierżawiła ona teren targu od miasta. Była to działalność poboczna spółki, chodziło o to, by uporządkować handel wokół głównego targowiska rolniczo-przemysłowego. Pchli targ działał we wtorki i w piątki, a przede wszystkim w soboty. Ze stoiskiem rozstawić się mógł każdy, SPiR pobierał symboliczną opłatę od 5 do 15 zł. W zamian dbał o porządek i wywoził śmieci. Jednak kilka miesięcy temu zasygnalizował, że ze względów ekonomicznych nie przedłuży zawartej do 30 czerwca umowy.
Nie chcieliśmy na tym zarabiać, ale nie możemy też ciągle dokładać pieniędzy z głównego targowiska. - przyznaje Marek Gralak, prezes SPiR. Jak wyjaśnia ze sprzedaży staroci wartych po kilka złotych nie da się utrzymać targu. - Koszty wywozu śmieci i koszty pracy są teraz bardzo wysokie, zbieranych od sprzedawców opłat nie starczy nawet na pracowników - podkreśla.
Na razie chętnych do prowadzenia pchlego targu nie ma, jedna wstępnie zainteresowana osoba wycofała się. Natomiast ponad 2 tys. osób podpisało się pod apelem do Urzędu Miasta Łodzi o pomoc.
W sprawę pchlego targu zaangażował się łódzki radny niezrzeszony Kosma Nykiel. Po rozmowie z dyrekcją Wydziału Gospodarowania Mieniem ustalił sytuację ekonomiczną. Kwota dzierżawy od miasta to miesięcznie około 400 zł (5 gr za mkw.) Dodatkowo dzierżawca musi pokryć koszty wywozu śmieci w wysokości około 10 tys. zł miesięcznie.
Moją sugestią było to żeby kupcy zrzeszyli się, załatwiłem im nawet pomoc prawną - informuje.
Na wielu łódzkich rynkach działają stowarzyszenia kupców, którzy zarządzają miejscami targowymi. Jednak organizująca zbiórkę podpisów Jolanta Klajnert ma wątpliwości co do takiego rozwiązania.
U nas nie ma kupców, którzy są na targu codziennie. Wiele osób przyjeżdża tu sporadycznie, trudniej się nam zorganizować niż kupcom ze zwykłych targowisk - wyjaśnia.
UMŁ obiecuje pomoc.
"Obecnie Miasto prowadzi z kupcami rozmowy dotyczące przyszłości rynku. Zależy nam na tym, żeby nadal mogli w tym miejscu prowadzić handel" - wyjaśnia biuro prasowe łódzkiego magistratu.
To niejedyny rynek w Łodzi, który ma kłopoty:
Strefa Biznesu: Polska istotnym graczem w sektorze offshore
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?