Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Hajduczek: Wszyscy w ŁKS musimy sobie pomóc

(bart)
Paweł Hajduczek powinien być wzmocnieniem zespołu z al. Unii
Paweł Hajduczek powinien być wzmocnieniem zespołu z al. Unii paweł łacheta
Jednym z nowych piłkarzy ŁKS, lidera IV ligi, ma być Paweł Hajduczek. 32-letni pomocnik to m.in. wicemistrz Europy do lat 16 z 1999 roku, mający za sobą grę w kilku klubach w Europie.

Czy podpisał pan już kontrakt z ŁKS?
Paweł Hajduczek: – Jeszcze nie. Chciałbym jednak podkreślić, że nie chodzi o żadne rozbieżności finansowe. W tej i w innym kwestiach się dogadaliśmy. Po prostu mam się spotkać z prezesem Łukaszem Bielawskim po jego powrocie z urlopu. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, zwiążę się więc z ŁKS.
Widzi pan siebie w roli sportowego serca tego zespołu?
– Nie chciałbym przypisywać sobie jakiejś szczególnej roli w drużynie. Powiem tak, wszyscy musimy i możemy sobie pomóc. Ze swojej strony mogę obiecać, że uczynie wszystko, aby podnieść jakość gry ŁKS. Jestem otwarty na kontakt z młodymi chłopakami, których obecnie w klubie nie brakuje. Ja też zdaję sobie sprawę, że nadal mogę się czegoś nauczyć. Myślę, iż każdy skorzysta na takiej współpracy.
Wprawdzie to ŁKS jest liderem, ale czy występy w tak niskiej klasie rozgrywkowej nie są dla pana nieco upokarzające?
– W żadnym razie. Chciałem grać w Łodzi, tu jest mój dom, mam tu mieszkanie. Miałem kilka luźnych propozycji z innych klubów, jednak nie chciałem jeździć po kraju, rozstawać się z żoną i dzieckiem. Tak naprawdę od początku wierzyłem, że jeśli będę występował w Polsce, to właśnie w ŁKS. Zresztą w czwartej lidze powalczymy jeszcze tylko przez jakiś czas. Po prostu nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wykorzystali szansy awansu do trzeciej ligi. Na pewno sprawimy radość kibicom.
Co będzie celem tego zespołu wiosną?
– Myślę, że mogę także w imieniu kolegów stwierdzić, iż marzy nam się uniknięcie porażki. To byłoby wręcz idealnie potwierdzenie naszej dominacji.
Nie ma pan zaległości treningowych?
– Nie przesadzajmy. Przecież pierwsze spotkanie o punkty rozegramy dopiero za dwie miesiące. Uważam, że nie będę odstawał od chłopaków pod względem motorycznym. Wojciech Robaszek o to zadba.
Czuje pan niedosyt, patrząc na swoją karierę?
– Jeszcze jej nie skończyłem. Porozmawiamy za kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany