Przed urząd przyszli głównie mieszkańcy Ozorkowa z burmistrzem tego miasta Jackiem Sochą, byli też poseł Marek Matuszewski, wiceprezydent Zgierza Bogumiła Kapusta i radny sejmiku Radosław Gajda. Protestujący złożyli do wojewody łódzkiego petycję, w której domagają się sprawdzenia, czy wypowiedzenie przez Łódź porozumień międzygminnych, zawartych w 1993 roku przez samorządy Łodzi, Zgierza, Ozorkowa i gminy Zgierz, a dotyczących przewozów na tych liniach, jest legalne.
Do protestujących wyszedł wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak.
- Połączenia tramwajowe nie zostaną zlikwidowane. Szukamy jedynie nowej formuły ich realizacji, na nowych zasadach - zapewniał.
Przerywały mu gwizdy i okrzyki. Protestujący przekazali Cieślakowi listy z 1500 podpisami, które zebrano w obronie linii 46 w Ozorkowie. Gdy wydawało się, że protest się już skończy, ktoś rzucił hasło, by "poszukać prezydent Hanny Zdanowskiej". I tak się stało - protestujący ruszyli na dziedziniec urzędu i przeszli korytarzem pod gabinet prezydent Łodzi. Kazano im czekać w Małej Sali Obrad. Momentalnie zaroiło się na korytarzach od strażników miejskich. Po kilku minutach okazało się, że prezydent Zdanowskiej nie ma w urzędzie. Mają się z nią spotkać 15 lipca. Przed godz. 16 protestujący opuścili magistrat - wrócą w piątek za tydzień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?