Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Kamila wygrała z ZUS [FILM, zdjęcia]

(kz)
Kamila Słowik razem z Adamem Maciejewskim, swoim przełożonym, a zarazem partnerem życiowym z niepokojem czekała na rozstrzygnięcie sądu.
Kamila Słowik razem z Adamem Maciejewskim, swoim przełożonym, a zarazem partnerem życiowym z niepokojem czekała na rozstrzygnięcie sądu. Paweł Łacheta
Łódzki ZUS pozbawił Kamilę Słowik prawa do zasiłku chorobowego i macierzyńskiego tylko dlatego, że zatrudniła się w 6 miesiącu ciąży, urzędnikom wydawało się niewiarygodne, by pracowała na prawdę. Wczoraj Sąd Apelacyjny w Łodzi stwierdził, że pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie mieli racji.

Kamila Słowik w grudniu 2011 r. zatrudniła się w firmie, której współwłaścicielem jest jej partner życiowy. Była wówczas w 6 miesiącu ciąży i oczekiwała na urodzenie ich wspólnego dziecka. Dostała 2800 zł pensji brutto. Ponieważ zna trzy języki, zajmowała się kontaktami z klientami krajowymi i zagranicznymi firmy poszukując m.in. odbiorców dużej, wartej pół miliona złotych, dostawy odzieży motocyklowej z Pakistanu. W lutym poszła na zwolnienie lekarskie, a potem urodziła córkę. Po okresie urlopu macierzyńskiego, w sierpniu wróciła do pracy. Ale ZUS uznał, że umowa o pracę była pozorna i służyła tylko wyłudzeniu świadczeń. Dlatego za cały blisko półroczny okres nie wypłacił kobiecie ani grosza.
Kamila Słowik pozwała ZUS do Sądu Okręgowego. Wygrała, ale ubezpieczyciel złożył apelację od wyroku.
W środę przed sądem apelacyjnym, pełnomocnik ZUS przekonywał, że zatrudnienie kobiety w 6 miesiącu ciąży jest niewiarygodne, bo w tym okresie to już ona idzie na zwolnienie chorobowe.

Pani Kamila wygrała z ZUS-em! - zobacz FILM

Odwoływał się przede wszystkim do powszechnych stereotypów. Sugerował, że kobieta dostała etat tylko dlatego, żeby wyłudzić świadczenie, a ułatwił jej to fakt, że pracodawcą był jej partner. Kwestionował wiarygodność wielu świadków, którzy potwierdzali że kobieta faktycznie wykonywała pracę.
Sąd jednak odrzucił te argumenty, szczególnie że nie były one poparte żadnymi dowodami. Z przedstawionych dokumentów wynikało bowiem jednoznacznie, że kobieta faktycznie wykonywała pracę prawie do samego urodzenia córki.
Kamila Słowik wyszła zadowolona z sądu nie tylko dlatego, że jej dobre imię zostało oczyszczone, ale teraz ZUS będzie musiał wypłacić jej kilkanaście tysięcy złotych za okres choroby i macierzyństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany