Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Roman nagrywa kierowców, którzy łamią przepisy i filmy wysyła do łódzkiej drogówki 3.06.2023

Tomasz Jabłoński
Tomasz Jabłoński
Pan Roman w jednym z łódzkich tramwajów - przez okno nagrywa kierowców
Pan Roman w jednym z łódzkich tramwajów - przez okno nagrywa kierowców screen/facebook/Pani Natalia/Tomasz Jabłoński
Pan Roman jest słynnym łowcą kierowców łamiących przepisy ruchu drogowego. Przemieszcza się po Łodzi i kamerą nagrywa wszystkich, którzy są na bakier z przepisami. Następnie dostarcza nagrania policjantom, którzy na ich podstawie, mogą karać kierowców. 3.06.2023

Nagrywa kierowców łamiących przepisy

Pan Roman już od ponad 14 lat fotografuje i filmuje napotkanych w Łodzi kierowców, gdy ci łamią przepisy ruchu drogowego - jeżdżą bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, nie stosują się do znaków drogowych, mijają skrzyżowania na czerwonym świetle albo na zebrze nie przepuszczają pieszych. Zdjęcia i nagrania pan Roman przekazuje policjantom z łódzkiej drogówki, którzy odpowiednio "rozprawiają" z bohaterami.

Pan Roman ma ponad 75 lat - jakiś czas temu - rozmawialiśmy z nim - oto, co nam powiedział:
ZOBACZ - oto ROMAN - postrach łódzkich kierowców ZDJĘCIA
Express Ilustrowany: Ile już takich "donosów" złożył pan w drogówce?
R: Będzie już ponad 4 tysiące. Rok temu przestałem liczyć. Nie mam jakiegoś miesięcznego limitu. Działam spontanicznie.

EI: Czyli policjanci z drogówki pana dobrze znają?
R: Tak, w końcu jestem u nich codziennie. Policjanci raczej się nie cieszą na mój widok, bo dokładam im obowiązków. Czasem podpowiedzą jak zebrać materiał, żeby mieli mniej roboty. Ale mamy cichą zasadę, że dziennie nie przynoszę więcej niż 5 donosów.

EI: W jaki sposób pan poluje?
R: Na początku używałem aparatu, który dostałem w prezencie od kolegów z pracy, gdy przechodziłem na wcześniejszą emeryturę. Ale 1,5 roku temu kupiłem kamerę. Mogę w ten sposób działać szybciej i dokładniej. Wiem, co muszę nakręcić, żeby policjanci - musi być zbliżenie na kierowcę, tablicę rejestracyjną i plan ogólny.

EI: Gdzie można pana spotkać? W których rejonach Łodzi?
R: (Śmiech). Poluję przypadkiem. Gdy załatwiam swoje sprawy w centrum, gdy odwiedzam rodzinę, gdy stoję na przystanku i jadę tramwajem (pan Roman ma prawo jazdy, ale rzadko jeździ samochodem. Korzysta z miejskiej komunikacji). Nie ma reguły, choć najwięcej wykroczeń popełnianych jest w centrum okolice pl. Dąbrowskiego, okolice Centralu, czy na ul. Kilińskiego.

EI: Czy sfilmował pan kiedyś znajomego, kogoś z rodziny?
R: Kiedyś jeden kierowca wyskoczył do mnie z pięściami, gdy zobaczył, że go nagrywam. Patrzę, a to mój kuzyn. Jakby tego dnia brakowało mi materiału, to bym na niego doniósł. Jestem bezlitosny!

EI: Wobec kobiet również?
R: Owszem. Panie potrafią być bardziej agresywne niż mężczyźni. Nie raz dostałem po głowie torebką.

EI: Dlaczego pan to robi?
R: Któregoś razu szedłem w odwiedziny do rodziców. Samochody tak zatarasowały chodnik, że nie było jak przejść. Zdenerwowałem się na całego. Spisałem ich numery rejestracyjne i doniosłem strażnikom. Później zacząłem dostrzegać gorsze rzeczy - pasy, telefony i jazdę na czerwonym świetle. Ja chcę, żeby ludzie przestali łamać przepisy. Chcę, by na drodze było bezpieczniej.

EI: Czy jest pan emerytowanym policjantem? R: Nie, całe życie pracowałem w kiosku. EI: Pamięta pan jakieś niezwykłe wykroczenie?
R: Stoję na przystanku i podjeżdża "elka". Dziewczyna siedzi za kierownicą i bezczelnie rozmawia przez komórkę. Zmieniły się światła i...instruktor za nią wrzuca "jedynkę". Wszystko nagrałem! Niektórzy dopuszczają się kilku wykroczeń na raz. Tak jak pewien warszawiak, który dwiema rekami jadł kanapkę, jechał bez pasów i świateł drogowych.

EI: Czy w tej "misji" wspierają pana bliscy?
R: Nie. Żona tego nie popiera. Działam w tajemnicy przed nią.

EI: Jako kierowca dostał pan kiedyś mandat?
R: Tylko raz. Za przejazd na czerwonym świetle. Ale niesłusznie, bo jadąca przede mną ciężarówka zasłoniła mi widok.

Czy przyłapany na gorącym uczynku kierowca ma szansę obronić się przed karą?

Fotografie i filmy zrobione przez pana Romana są niezbitym dowodem. Widać na nich twarz delikwenta, wykroczenie i numery rejestracyjne.

- Podstawą do rozpoczęcia czynności wyjaśniających jest zeznanie 66-latka w charakterze świadka - wyjaśniają policjanci ruchu drogowego. - Właściciel pojazdu stawia się na policji, ogląda nagranie lub zdjęcie, przyznaje się i otrzymuje mandat. Zaledwie 5 procent wezwanych odmawia jego przyjęcia.

- Jeśli odmówimy przyjęcia mandatu twierdząc, że my nie siedzieliśmy za kierownicą, musimy wskazać prowadzącego pojazd. Jeśli będziemy przekonywać, że zdjęcie jest fotomontażem, to w sądzie biegli wykażą, czy rzeczywiście tak jest - wyjaśnia mecenas.

Pan Roman w jednym z łódzkich tramwajów - przez okno nagrywa kierowców

Pan Roman nagrywa kierowców, którzy łamią przepisy i filmy w...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany