Pan Maluch królował w Manufakturze. Na Rynku Włókniarek zaprezentowało się wczoraj ponad 200 pojazdów tzw. małych fiatów

Ja to mam od dzieciństwa, najpierw rodzice wozili mnie na tylnej kanapie, teraz ja wożę swoje dzieci. Ten samochód odebrałem spod złomowiska, bo przestał być potrzebny jako reklama i miał trafić na złom i ja go uratowałem - mówi Mariusz Matela ze "126 PsychoTeam" spod Warszawy.

Właściciele maluchów zgodnie przyznawali, że najtrudniejsze w trosce o ten samochód jest zdobycie dobrych części, żeby one posłużyły, a auto było sprawne. Z tym jednak jest największy kłopot, bo oryginalnych części jest coraz mniej, za to ich cena jest najczęściej horrendalnie wysoka. Na szczęście jest coraz więcej rzemieślników, którzy robią potrzebne elementy do małego fiata. Często są to pasjonaci tego modelu i robiąc coś dla siebie, chętnie robią części na zamówienie.

Marzę o maluchu kabrio, który fabrycznie wychodził z fabryki jako kabriolet, czy fiat 126 p bombel, czyli pickup polski od 1974 roku wyszło zaledwie kilkanaście takich sztuk i słuch po nich zaginął, dałbym za niego każde pieniądze - dodaje Mateusz Matela.

Sam remont samochodu to jest koszt 15-20 tysięcy zł, więc wyremontowany maluch na rynku kosztuje powyżej 20 tysięcy złotych.

Zlot maluchów w Łodzi, organizowany jest bez przerwy od 11 lat.

Pierwszy zjazd odbył się w 2010 roku, na 10 rocznicę zakończenia produkcji auta. Od tego czasu przybyło wielu nowych uczestników, jednak są tacy z którymi spotykamy się co roku. Fiat 126p jest autem kultowym i wywołuje same pozytywne emocje - tłumaczy Paweł Kawiński, pomysłodawca i główny organizator spotkania.