Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamiętacie uliczne wagi? W czasach PRL-u były bardzo popularne

Janusz Kubik
W fabrykach ważono na wagach towarowych grubasów, którzy dźwigali walizki zbędnych kilogramów, bijąc rekordy dochodzące do 300 kg wagi. Najwięcej ulicznych wag tzw. wrzutowych pojawiło się w Łodzi w latach 70. i 80. XX wieku. Dziś, jako zabytek techniki, miałyby wartość historyczną i  walor sentymentalny, stając się być może atrakcją turystyczną Piotrkowskiej.Czytaj na kolejnych slajdach
W fabrykach ważono na wagach towarowych grubasów, którzy dźwigali walizki zbędnych kilogramów, bijąc rekordy dochodzące do 300 kg wagi. Najwięcej ulicznych wag tzw. wrzutowych pojawiło się w Łodzi w latach 70. i 80. XX wieku. Dziś, jako zabytek techniki, miałyby wartość historyczną i walor sentymentalny, stając się być może atrakcją turystyczną Piotrkowskiej.Czytaj na kolejnych slajdach Janusz Kubik
W latach 70. XX wieku uliczna waga była charakterystycznym elementem miejskiego krajobrazu Łodzi. Przez dekady wskazywała mieszkańcom naszego miasta idealną wagę w tabeli z diagramem pod wskaźnikiem, obok małego lusterka. Ważące się osoby mogły więc poprawić swój wygląd - panowie grzebykiem przeczesując bujną fryzurę nazywaną plerezą, a panie poprawiając urodę czerwoną szminką.

Po wrzuceniu 50 groszy, każdy mógł sprawdzić, ile waży (za wyjątkiem dobrze wyglądających panów których waga przekraqczała 120 kg). Waga była wyposażona we wzrostomierz ułatwiający przeliczanie wagi, zależnie od centymetrów wzrostu. Wystarczyło wejść na wagę, by przekonać się o tym , jaki był ówczesny kanon piękna czy zadbanej, zgrabnej sylwetki.

Panie o wzroście 174 cm, powinny ważyć 74 kg, panowie zaś 78 kg, przy wzroście 180. Z dbałością o figurę bywało wtedy różnie, bo mało było salonów piękna, klubów fitness, czy siłowni.

Prawda była taka, że większość mieszkańców dwu- i trzykondygnacyjnych kamienic przy ulicy Włókienniczej nigdy nie pracowała, nie tyle z braków w wykształceniu, które przechodziły z ojca na syna, ile z chęci łatwego i szybkiego zarobku. Tutaj przynoszono do paserów ,,fanty” po nocnych rozbojach.

Tanie panienki, wódka, meliny i bandycka tradycja ul. Kamien...

Zresztą warto pamiętać, że Łódź była wtedy miastem ciężko pracujących niekiedy na trzy zmiany włókniarek - prządek, tkaczek i szwaczek, które marzyły po pracy już tylko o chwili wypoczynku. Przypomnijmy, że stały też godzinami w długich kolejkach pod sklepami spożywczymi i mięsnymi, więc na fitness i odchudzanie nie znajdowały raczej czasu.

Kontrola wagi odbywała się także w szkołach, gdzie panie higienistki (zatrudnione na na etacie!) mierzyły i ważyły uczniów, a panie dentystki kontrolowały i leczyły zęby.

.

Łódź z lotu ptaka! [zdjęcia]

W fabrykach ważono na wagach towarowych grubasów, którzy dźwigali walizki zbędnych kilogramów, bijąc rekordy dochodzące do 300 kg wagi. Najwięcej ulicznych wag tzw. wrzutowych pojawiło się w Łodzi w latach 70. i 80. XX wieku. Dziś, jako zabytek techniki, miałyby wartość historyczną i walor sentymentalny, stając się być może atrakcją turystyczną Piotrkowskiej.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany