Na kolegę można liczyć
- Pijących pacjentów, dwóch - trzech w roku, mamy najczęściej na oddziale, gdzie leczymy gruźlicę - mówi dr Waldemar Kowalczyk, zastępca dyrektora do spraw medycznych szpitala chorób płuc w Łagiewnikach. - Pamiętam chorego, który po wypiciu tak narozrabiał, że musieliśmy wzywać policję.
Narozrabiało również dwóch pijanych pacjentów oddziału neurologii w "Koperniku". Tam jednak obyło się bez wzywania funkcjonariuszy.
- Strach przed wypisaniem ze szpitala, a tym samym pozbawieniem możliwości dalszego leczenia, sprawił, że następnego dnia obiecali, iż taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy - wspomina Adrianna Sikora, rzecznik prasowy WSS im. M. Kopernika.
W innym łódzkim szpitalu upił się chory leżący na wyciągu. Rodzina donosiła mu wódkę, bo pacjent alkoholik nie mógł wytrzymać bez codziennej porcji trunku.
- Pacjenci piją nawet na oddziałach, na których większość chorych żegna się z życiem - mówi lekarz z 30-letnim stażem. Pamięta 60-letniego mężczyznę leżącego po wylewie w prywatnym ośrodku opiekuńczo-leczniczym. Pan Józef w towarzystwie pielęgniarki i salowej w sobotni wieczór opróżnił butelkę. Sprawa się wydała, więc kobiety dostały upomnienie, a pacjent ostrzeżenie.
Poród z promilami
Każdy łódzki położnik pamięta również pacjentki, które rodziły pod wpływem alkoholu.
- Jeszcze kilka lat temu na każdym dyżurze do naszej szpitalnej izby przyjęć przychodziła codziennie co najmniej jedna ciężarna pod wpływem alkoholu - przyznaje dr Janusz Lasota, ginekolog-położnik. - Teraz na szczęście takie sytuacje zdarzają się sporadycznie. Mam nadzieję, że kobiety są coraz bardziej świadome wpływu, jaki alkohol ma na rozwijające się w ich łonie dziecko, i nie piją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?