Pabianice rozpoczęły walkę ze szczurami!

Szczur wyskoczył z sedesu i ugryzł mężczyznę w rękę!

Deratyzacja została zarządzona przez pabianicki sanepid w związku z wydarzeniami, które w połowie stycznia miały miejsce na Bugaju. Jeden z mieszkańców bloku przy ul. Myśliwskiej 41 został ugryziony przez szczura, który wyskoczył z sedesu w łazience.

Jak przyznaje Ewa Dobrosz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pabianicach, podobnych przypadków (gdy szczur wyskakiwał z sedesu) było więcej. Ich liczba zwiększyła się po rozpoczęciu budowy hotelu przy ul. Lipowej. W tamtejszych podziemiach szczury miały prawdopodobnie swoje siedlisko, ich spokój zakłócili budowlańcy i zwyczajnie je stamtąd wypłoszyli. Dlatego gryzonie zaczęły biegać po mieście...

Urzędnicy, powołując się na ustawę o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych, nakazali wszystkim właścicielom tudzież zarządcom nieruchomości przeprowadzić deratyzację na własny koszt. Wydatek będzie niemały, bo oprócz trutki (ok. 9 zł za 200-gramowe opakowanie) trzeba zapłacić za utylizację padłych gryzoni. W firmie, która ma podpisaną z miastem stosowną umowę, powiedziano nam, że utylizacja padłego szczura kosztuje 200 zł netto.

Na początku tygodnia trutka na szczury pojawiła się w blokach Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, a wczoraj na podwórzu pabianickiego magistratu. Jednak wiele osób o tym obowiązku nawet nie słyszało – jak np. urzędnicy Starostwa Powiatowego czy sklepikarze z centrum miasta.