Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pabianice Koronawirus. W szpitalu w Pabianicach zamontowano nowe drzwi. Zdarzają się pacjenci z podejrzeniem koronawirusa

Anna Janiszewska
Anna Janiszewska
Pabianickie Centrum Medyczne
To podarunek od ratusza

Bezpieczniej w szpitalu

W ramach wzmocnienia zabezpieczeń szpitala podczas epidemii koronawirusa, w tym personelu placówki, Urząd Miejski w Pabianicach jakiś czas temu ogłosił przetarg na zakup m.in. siedmiu kodów dostępu dla wejść zlokalizowanych w budynkach 1A (3 sztuki), po jednym w budynkach 1B, 1C, 1D oraz kuchni. Spośród siedmiu wejść, konieczna była również wymiana 6 par drzwi. Zamówienie obejmowało również montaż 12 kamer nad wejściami. Ma to zabezpieczyć szpital przed wchodzeniem niepożądanych osób, ale także przed niekontrolowanym opuszczaniem placówki np. przez pacjentów.

Są nowe drzwi

Właśnie zamontowanych zostało 6 par drzwi aluminiowych z systemem dostępu i monitoringiem. Szpital jest na etapie programowania kart oraz pastylek (małe piloty) dla pracowników.

- Stosowane tradycyjnie sposoby kontroli dostępu do pomieszczeń a nawet całych budynków opierają się o zainstalowane w drzwiach zamki i otwierające je klucze. Współczesnym rozwiązaniem zarządzania bezpieczeństwem pomieszczeń i budynków jest zastosowanie drzwi wyposażonych w system kontroli dostępu. Jego podstawowe zadanie polega na ograniczeniu dostępu nieuprawnionym użytkownikom do określonych stref, oraz zapewnienie dostępu do stref chronionych uprawnionym użytkownikom - mówi Adam Marczak, dyrektor ds. administracyjno - technicznych pabianickiego szpitala.

Całość zrealizowano w ramach środków przekazanych przez prezydenta Pabianic Grzegorza Mackiewicza. Takie zabezpieczenie szpitala kosztowało 100 tys. zł.

Pacjenci z podejrzeniem

W szpitalu w Pabianicach codziennie trafiają się 2-3 przypadki pacjentów z podejrzeniem koronawirusa.

- Jeśli ktoś trafia do szpitala z innym schorzeniem, ale lekarz zauważa niepokojące objawy, pacjent przebywa w izolacji i ma robiony tzw. test płytkowy. Jeśli wynik jest dodatni, trafia na badania do szpitala zakaźnego. Zdarzały się u nas wyniki dodatnie, ale na szczęście później w szpitalu zakaźnym żaden z testów nie potwierdził zachorowania na koronawirusa u naszych pacjentów - mówi Adam Marczak.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany