Policjanci zatrzymali sprawcę w poniedziałek po południu w jego własnym domu. Początkowo groził, że wyskoczy z okna, jednak po krótkich pertraktacjach oddał się w ręce stróżów prawa. Noc z poniedziałku na wtorek spędził w policyjnym areszcie. We wtorek usłyszał zarzuty zniszczenia elementów sieci ciepłowniczej i zakłócenia jej działania, czym pozbawił ogrzewania 12 tysięcy ozorkowian.
- Robimy wszystko, by w czwartek przywrócić działanie dwóch z trzech kotłów gazowych - zapewnia burmistrz miasta Jacek Socha. - Na terenie ciepłowni działa firma z Poznania, która budowała obiekt. Fachowcy wymontowują uszkodzone urządzenia i instalują nowe. Są szanse, że ciepło niebawem popłynie do mieszkań, szkół i przedszkoli.
Tymczasem póki co ozorkowianie dogrzewają się piecykami elektrycznymi.
- Nasz blok na szczęście został niedawno ocieplony, nie jest więc tak zimno, ale najbardziej doskwiera brak ciepłej wody w kranach - mówi Aneta Szumska, mieszkanka bloku na osiedlu Nowe Miasto.
- W szkołach temperatura była dziś wyższa niż 18 stopni, więc nie było potrzeby odwoływania zajęć - mówi Izabela Dobrynin, rzecznik ozorkowskiego magistratu. - Część placówek ma własne lokalne kotłownie i tu nie ma problemu. Przedszkolaki są dogrzewane dmuchawami elektrycznymi zakupionymi przez urząd. Jeśli jutro będzie w salach zbyt zimno, dzieci zostaną przewiezione do Miejskiego Ośrodka Kultury, dysponującego własnym ogrzewaniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?