Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto Marieta Żukowska pokazuje swoje seksowne ciało Zdjęcia. Pozuje ze muszlą. Aktorka podróżuje i spełnia swoje marzenia. Wygląda cudownie

Akpa
Zobacz piękną Marietę Żukowską - prywatne zdjęcia - kliknij dalej
Zobacz piękną Marietę Żukowską - prywatne zdjęcia - kliknij dalej Akpa
Zobacz najnowsze zdjęcia Mariety Żukowskiej. Piękna 41-letnia aktorka wygląda cudownie - kliknij w galerię

Marieta Żukowska i jej perły na szczęście

Artyści, jak mało która grupa zawodowa, wierzą w przesądy. Jedni przydeptują scenariusz, gdy im upadnie na ziemię, inni unikają pawich piór czy otwierania parasola, są też tacy, którzy na scenie czy planie filmowym zawsze mają amulety. Jedną z takich osób jest Marieta Żukowska.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ MARIETY ŻUKOWSKIEJ - KLIKNIJ TUTAJ

Aktorka znana z takich produkcji jak "Barwy szczęścia", "Botoks", "Kowalscy kontra Kowalscy" przyznała, że jej przyjaciółka, która jest projektantką biżuterii, zawsze robi dla niej specjalny prezent & na nową rolę.

"Za każdym razem, kiedy zaczynam nowa rolę proszę Karolinę, by coś stworzyła dla specjalnie dla mojej nowej postaci. Ona wymyśla coś nowego, a ja tę biżuterię traktuję jak amulet na szczęście. Nie wyobrażam sobie nowej roli bez tej energii" - napisała aktorka na swoim Instagramie.

Marieta Żukowska spełnia marzenia

Miłośniczka Włoch, uzdolniona aktorka, czuła mama - Marieta Żukowska nie zwalnia tempa. Możemy oglądać ją aktualnie w serialu "BringBackAlice", gdzie wcieliła się w postać Sabiny. Marieta opowiedziała, z jakimi emocjami musiała zmierzyć się na planie zdjęciowym, a także zdradziła swoje zawodowe cele.

- Serial "BringBackAlice" to pierwsza produkcja, w której przypadła Ci tak dojrzała rola - matki prawie dorosłej dziewczyny.

Tak, to było spore zaskoczenie. I gdy dostałam tę propozycję, pomyślałam, że od teraz będę już dostawała właśnie takie role. Ale nie. W nowych produkcjach, nad którymi teraz pracuję, gram młodsze postaci (uśmiech-przyp.red.). Prywatnie jestem mamą 11-latki, wiec dzięki pracy nad rolą Sabiny mogłam poczuć to, co czeka mnie za kilka lat.

- No właśnie, sama jesteś matką, a w serialu twoja bohaterka musiała zmierzyć się z zaginięciem jedynej córki.
Wydaje mi się, że to najcięższa sytuacja, z jaką musi się zmierzyć matka. Poziom emocji wydaje się być nie do wytrzymania. Budując tę postać, zastanawiałam się, co musiałoby się wydarzyć, aby Sabina poradziła sobie z tą tragedią. Wierze, że ona nie dopuszczała do siebie myśli, że cokolwiek złego mogło przytrafić się jej jedynej córce. Codziennie na nią czekała i wierzyła, że to jest ten dzień, w którym wróci. I rzeczywiście zastaliśmy ją w odjechanej sukience, z idealnym makijażem i nienaganną fryzurą. A przecież powinniśmy zobaczyć wrak człowieka, który rok wcześniej stracił swoje dziecko. Sabina musiała być twardą kobietą, że w ogóle udało jej się przetrwać ten czas.
- Sabina to niezwykle luksusowa kobieta. Myślisz, że te dobra materialne, choć na chwilę mogły przynieść jej ukojenie?

Ona skonstruowała sobie rzeczywistość na podstawie swojego wyobrażenia o pięknym i dobrym życiu. Miała inteligentną znaną córkę, karierę na uczelni, wielki dom. Wszystko układało się po jej myśli, do momentu, aż Alicja zaginęła. Dlaczego taka tragedia przydarzyła się w takim idealnym świecie? Myślę, że ta sytuacja była zaproszeniem do tego, aby na nowo odzyskać prawdziwą relację z córką, niezależnie od tego, co się wydarzyło.

- W serialową Alicję wcieliła się Helena Englert, która dopiero zaczyna swoją przygodę z aktorstwem. Jak w twoim odczuciu radzi sobie przed kamerami?
Od razu zbudowałyśmy ze sobą więź. Nawet gdy nie mówiłyśmy nic do siebie, to czułam to olbrzymie wsparcie z jej strony i mam nadzieje, że ona z mojej również. Helena została rzucona na głęboką wodę. Zupełnie tak samo, jak ja, gdy zaczynałam swoją przygodę z aktorstwem. Zmierzenie się z tymi ekstremalnymi emocjami nie należy do najprostszych rzeczy. Domyślam się, jak bardzo było jej momentami ciężko, ale wierzę w jej siłę i mądrość.

- Helena poszła w ślady swoich rodziców, którzy także są aktorami. A ty zachęciłabyś do tego swoją córkę?
Właśnie od Heleny nauczyłam się bardzo ważnej rzeczy, za którą jestem jej bardzo wdzięczna. Podkreśliła to, abym pozwoliła swojej córeczce się wyindywidualizować. Choć jest to dla mnie - rodzica niełatwe, warto odpuścić swoje gusta, przekonania na temat życia i pozwolić dziecku iść własną drogą. Ważne, żeby czuła się spełniona i szczęśliwa. Nawet jeśli coś mi się nie spodoba, muszę to zaakceptować, bo to jest jej życie.
- W taki sposób ty zostałaś też wychowana?

Inaczej, przez co musiałam się buntować (uśmiech-przyp.red.). Moja mama owszem dawała mi poczucie wolności, ale tata był trochę inny. Chciał, żebym była muzykiem i nie odpuszczał tego pragnienia. Gdy jednak dostałam się do szkoły filmowej, to był przy mnie i dawał ogromne wsparcie.

- A ty dajesz sobie przestrzeń do realizacji marzeń?
Tak i obecnie naprawdę dużo dobrego się u mnie dzieje. Właśnie zakończyłam zdjęcia do filmu, który nagrywaliśmy na jednej z greckich wysp. Widzowie zobaczą mnie tam w głównej roli. To był taki powrót do młodości, bo za reżyserię odpowiada Łukasz Barczyk, z którym debiutowałam 15 lat temu w produkcji "Nieruchomy poruszyciel". Nie mogę wiele zdradzić, ale moja bohaterka wraca po 10 latach na wyspę, na której zaginął jej mąż.

- Kolejny raz musisz zmierzyć się ze stratą bliskiej osoby.
Dokładnie! Jednak ten film mówi bardziej o odpuszczeniu i o tym, aby dać drugiej osobie po prostu odejść. Ludzie przychodzą do nas na pewnym etapie naszego życia. My się z nimi związujemy i myślimy, że tak będzie na zawsze. Wielką nauką jest to, aby odpuścić i pozwolić komuś podejmować własne wybory.
- Nad czymś jeszcze pracujesz obecnie?

Jestem w trakcie zdjęć do włoskiego filmu. To bardzo miła praca i spełnienie marzeń, zwłaszcza że gram po włosku. Pracuję również nad bardzo ciekawą postacią, gram androida w filmie Patrycji Ryczko.

- Opanowałaś już język włoski do perfekcji?

Jeszcze nie, ale z radością się go uczę. Dostaję od wszystkich masę wsparcia. Denisse Tantucci, z która gram, nagrywa mi moje kwestie, ja ich słucham i powtarzam (uśmiech-przyp.red.). Wzrusza mnie to, bo spełniam swoje marzenia. Całym sercem kocham Włochy.

- Jak różnią się realia pracy we Włoszech a w Polsce?

Włosi mają dużo w sobie spokoju, nie spieszą się. Potrafią robić jedną scenę przez cały dzień, a w Polsce z reguły pędzimy i gramy po sześć scen. Tam jest więcej spokoju na planie i czasu na wszystko.

- Twoja miłość do Włoch zaowocowała nawet tym, że kupiłaś dom w Toskanii. Myślałaś, żeby przeprowadzić się tam na stałe?

Dom ciągle jest w remoncie (uśmiech-przyp.red.). Oczywiście, gdybym mogła, chciałabym mieszkać tam na stałe. Nie zrezygnowałabym z pracy w Polsce, bo tu się spełniam i rozwijam. Współpracuję tu ze wspaniałymi osobami i doświadczam niezwykłych sytuacji. Jestem bardzo ciekawa świata i stęskniona przekraczania nowych granic.

- A jesteś szczęśliwa?

Tak, bardzo.

-Dziękuję za rozmowę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany