Orlen Wisła Płock powalczyła z Barceloną

Orlen Wisła Płock – FC Barcelona Lassa 23:28 (12:11)
Orlen Wisła: Corrales, Wichary – Daszek 3, de Toledo 1, Duarte 1, M. Gębala 3, T. Gębala, Ghionea 1, Ivić 4, Mihić 2, Pusica 1, Racotea, Rocha 1, Tarabochia 1, Wiśniewski 1, Żytnikow 4.

FC Barcelona Lassa: Perez de Vargas - Andersson, Arino, Entrerrios 3, Jallouz 6, Łazarow 4, Mem, Morros 1, N’guessan 1, Rivera 7, Sorhaindo, Syprzak 2, Tomas 4.

Dwa lata temu Orlen Wisła pokonała w Płocku Barcelonę 34:31 i kibice liczyli, że „nafciarzom” uda się powtórzyć to osiągnięcie w pierwszej kolejce fazy grupowej sezonu 2016/2017. Pierwsza połowa dała na to nadzieję, druga ją rozwiała.

Mecz zaczął się fatalnie dla gospodarzy, bo już w 41 sekundzie kontuzji stawu skokowego doznał rumuński rozgrywający, Dan Emil Racotea, który już nie wrócił na boisko. Mimo to przez ponad 20 minut jego koledzy grali znakomicie. Świetnie funkcjonowała płocka obrona, której ważnym ogniwem był fenomenalnie broniący Rodrigo Corrales, były gracz Barcelony. Dobrze spisywał się również atak wicemistrzów Polski. Płocczanie powoli budowali przewagę bramkową i w 23 minucie po golu Michała Daszka prowadzili już 11:7.

W tym momencie dobra gra drużyny trenera Piotra Przybeckiego się skończyła. Zawodnicy Orlen Wisły stracili skuteczność, oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji, a bramkarz „Barcy”, Gonzalo Perez de Vargas przypominał, że należy do najlepszych zawodników świata na tej pozycji. W efekcie do przerwy gospodarze prowadzili tylko jednym golem.

W drugiej połowie emocje skończyły się dość szybko. Zespół z Katalonii wzmocnił defensywę, ciągle świetnie bronił jego bramkarz i w 43 minucie było już 15:19, po sześciu minutach bez gola ze strony drużyny z Płocka.

Już do końca meczu goście kontrolowali sytuację na boisku, najwyższą przewagę mieli w 56 minucie (20:26).