Opinia. Mariusz Pudzianowski to sportowiec doskonały

Na koncie ma już 21 pojedynków, z których 13 wygrał, siedem przegrał i jedna została uznana za nieodbytą. Wcześniej był był wybitnym strongmanem - pięciokrotny mistrz świata, sześciokrotny mistrz Europy, ośmiokrotny mistrz Polski, dwukrotny drużynowy mistrz świata par (z Jarosławem Dymkiem). Spróbował też sił w zupełnie innej dyscyplinie. Nie, nie w futbolu. Tylko w rugby. Bronił barw drużyny Express Ilustrowany Budowlani i do tych czasów wraca na swojej stronie na Facebooku. Publikuje dynamiczne zdjęcia z gry z takimi podpisami. Nie oddam nikomu piłki! Budowlani Łódź byli mistrzami Polski (rugby) z nimi grałem! Słoń w natarciu Cholera za nogi nawet łapali. Jeden z fanów wyraził uznanie zawodnikowi, który starał się zatrzymać szarżującego Pudziana. - Gość z numerem 11 to musi być bardzo odważny człowiek. - napisał.
Mariusz wystąpił swego czasu w meczu na szczycie ligi w spotkaniu dwóch drużyn Budowlanych z Łodzi i z Lublina.
– Mariusz, zrób choinkę! – wołali do „Pudziana kibice, kiedy ten wchodził wreszcie na boisko. Fani „Dominatora” domagali się w ten sposób, aby ten powtórzył popisową akcję z poprzedniego sezonu. W meczu z Orkanem Sochaczew Pudzianowski obwieszony niczym bożonarodzeniowe drzewko trzema rywalami, ciągnął ich przez kilkadziesiąt metrów, nie dając się przewrócić, po czym oddał piłkę partnerom, a ci zdobyli punkty. Tym razem kibice nie doczekali się choinki, ale mistrz świata Strong Man zaliczył udany występ, a jego zespół pokonał 20:5 dotychczasowego lidera Budowlanych Lublin.
– Po sukcesach na zawodach siłaczy kibice spodziewali się z mojej strony efektownych popisów – mówił Pudzianowski po meczu. – Jednak w rugby liczy się przede wszystkim dobro zespołu. Tutaj każdy zawodnik jest jak ogniwo sprawnie działającej maszyny.
– Mariusz to w pewnym sensie sportowiec doskonały – chwalił Mariusza ówczesny trener łodzian, dziś prezes Budowlanych SA - Krzysztof Serafin.