Onyszko - człowiek, który sprawdził się w ŁKS

Uważnie obserwowaliśmy prowadzone przez niego zajęcia. Powiedzieć o nich, że były nudne, to skłamać. Łódzcy golkiperzy pracowali za dwóch, wykonując wiele interesujących ćwiczeń. Bogusław Wyparło walczył wiosną z kontuzją, trudno zatem powiedzieć, czy zajęcia z Arkadiuszem Onyszką miały wpływ na jego formę. Na dwóch pozostałych bramkarzy ŁKS na pewno.
Pavle Velimirović popełnił fatalny błąd w meczu z Koroną (nie trafił w piłkę, próbując ją wybić, co spowodowało utratę bramki), ale Onyszko nie zamierzał go przekreślać. Przekonywał, że młody golkiper ma prawo do błędu. Deklarował, że ma do Pavle pełne zaufanie. Bramkarz odpłacił mu się, broniąc fenomenalnie w pojedynku z kandydatem na mistrza Polski, Ruchem w Chorzowie (2:2). Praca z byłym graczem duńskich klubów, w barwach których rozegrał 417 spotkań, pozwoliła zaliczyć przyzwoity debiut w ekstraklasie 21-letniemu Adrianowi Olszewskiemu w ostatnim meczu z Jagiellonią (1:2).
Po Onyszce nigdy nie było widać, że od dwóch lat walczy z niewydolnością nerek i co kilka dni chodzi na dializy. Można go stawiać za przykład innym chorym, jak niepoddać się, walczyć i starać się normalnie funkcjonować, wykonując pożyteczną pracę.
Taki trener bramkarzy bardzo przydałby się nowej drużynie ŁKS. Bodzio W deklaruje, że nie kończy kariery. Onyszko pomógłby mu wrócić do wysokiej formy, przy tym szkoleniowcu z pewnością wiele skorzystaliby też młodzi bramkarze ŁKS. Na razie jednak w klubie niewiele wiadomo na temat przyszłości piłkarskiej drużyny - kiedy wznowi zajęcia, w jakim składzie, kto będzie ją trenować i wreszcie najważniejsze, czy powstanie budżet pozwalający na występy w I lidze.