Odłączyli się od spółdzielni i płacą mniejszy czynsz

- ŚSM brała od nas 3,20 zł opłaty eksploatacyjnej za metr kwadratowy mieszkania - mówi Mariola Kryczka, członek zarządu wspólnoty. - Gdy odłączyliśmy się od spółdzielni, okazało się że wystarczy 1,63 zł/mkw. - tak skalkulowała koszty prywatna firma, którą wynajęliśmy na zarządcę budynku.
Zmalały też inne opłaty - za wodę i eksploatację windy.
- Obniżyliśmy też, na razie o 10 procent, ilość zamawianego ciepła. Za to wzrosły dochody za wieszane na budynku banery reklamowe - mówi Monika Moruzgała, współwłaścicielka firmy administrującej budynkiem.
To nie koniec oszczędności. Na grzejnikach mają być w tym roku zakładane zawory termostatyczne, bo zimą w przegrzewanych mieszkaniach były pootwierane okna.
- Już teraz opłaty za 60-metrowe mieszkanie spadły z ośmiuset do niespełna sześciuset złotych - cieszy się Mariola Kryczka.
Martwi się natomiast... długami spółdzielni mieszkaniowej, która zarządza w budynku 14 z 46 lokali mieszkalnych i dwoma użytkowymi. Ich najemcy wnoszą wszystkie opłaty, ale spółdzielnia nie przekazuje ich wspólnocie, choć powinna. Zaległości przekraczały już 50 tysięcy złotych - spłaciła z tego dopiero 10 tys. złotych.
- To wewnętrzna sprawa spółdzielni, a poza tym dług już uregulowaliśmy - ucina rozmowę wiceprezes ŚSM Tomasz Bednarek.
- To nieprawda - twierdzi Mariola Kryczka. - Na razie mamy tylko obietnice spłaty.