Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddała psa do fryzjera, odebrała... zwłoki! [Zdjęcia]

(g)
Joanna Rychlik ze Zgierza jest załamana. Gdy pojechała odebrać swego ukochanego yorka Fuksa od psiego fryzjera, okazało się, że jej pupil... nie żyje.

– Postanowiłam skorzystać z usług nowego salonu – opowiada pani Joanna. – Zaprowadziłam Fuksa zgodnie z umową na godz. 10. Miałam przyjść po niego po godzinie.

Gdy zbliżała się godz. 11, pani Joanna odebrała telefon od właściciela zakładu, który tłumaczył, że nie zdąży w ustalonym czasie i zadzwoni, gdy pies będzie już ostrzyżony. O godz. 12 zgierzanka zaczęła się niepokoić.
– Pracy przy strzyżeniu yorka nie było dużo, pies nie mógł też robić problemów, bo był przyzwyczajony do fryzjerów – mówi Joanna Rychlik. – O godz. 12.30, nie czekając już na telefon z salonu, wezwałam taksówkę i pojechałam odebrać psa.
Fryzjer kończył golić łapy zwierzęcia.

– Zauważyłam, że coś jest nie tak, Fuks w ogóle się nie ruszał – mówi ze smutkiem pani Joanna. – Gdy wzięłam go na ręce, nie dawał oznak życia...
Zdenerwowana kobieta poprosiła właściciela salonu, by wezwał weterynarza, który ma gabinet po sąsiedzku..
– Fryzjer bąknął tylko, że weterynarz ma chyba przerwę – opowiada pani Joanna. – Widząc, co się dzieje, ruszyłam taksówką do lecznicy, gdzie fuks się leczył.
Weterynarze przez kilkanaście minut
próbowali przywrócić zwierzęciu akcję serca. Niestety bezskutecznie.

– Jeżeli właścicielka chce wyjaśnić, dlaczego zwierzę zmarło, powinna zlecić weterynarzom przeprowadzenie sekcji zwłok – radzi nadkom. Liliana Garczyńska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu.
– Tak właśnie zrobię – mówi Joanna Rychlik. – Muszę mieć pewność, że śmierć Fuksa była naturalna.
Właściciel salonu fryzjerskiego nie chciał komentować sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany