Najgorsza sytuacja panowała na początku tygodnia. W całym węźle łódzkim pociągi kursowały z opóźnieniami nawet do 30 minut. Kilka kursów lokalnych odwołano. Powodem tych perturbacji była awaria maszyn służących do wymiany sieci trakcyjnej na Chojnach; wymiana trwała już od listopada i wiązała się z zamknięciem jednego toru pomiędzy Łodzią Kaliską a Chojnami.
Wykonawca deklarował, że zakończy prace najpóźniej do 10 grudnia. Tak się jednak nie stało. Okazało się, że popsuły się maszyny potrzebne do montażu sieci i roboty nie zostaną ukończone. Pociągi musiały jeździć jednym torem, co generowało opóźnienia niemal na każdym kursie pomiędzy stacją Łódź Chojny a stacją Łódź Kaliska i na odwrót.
– Utrudnienia miały potrwać do wtorku, ale ostatecznie wykonawca zmobilizował dodatkowy sprzęt i pracowników, co umożliwiło przywrócenie normalnego ruchu już w poniedziałek – tłumaczy Rafał Wilgusiak z PKP Polskie Linie Kolejowe. – Podróżni byli informowani o zmianach przez megafony i Portal Pasażera.
To jednak nie zakończyło problemów na kolei. W czwartek poranne pociągi Interregio w Warszawy oraz regio z Piotrkowa Trybunalskiego przyjechały na Widzew opóźnione od 20 do 50 minut. Powodem były awarie urządzeń sterowania ruchem oraz wciąż trwające prace przy budowie wiaduktów w Gałkówku i Bedoniu.
Obie inwestycje są opóźnione o pół roku i mocno wpływają na ruch pociągów na trasie z Łodzi do Koluszek, co dotkliwie odczuwają także pasażerowie dojeżdżający do stolicy. Tu również zawinił wykonawca, który nie wywiązał się z założonego harmonogramu robót, twierdząc, że nie może zdobyć materiałów budowlanych.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?