Pech chciał, że już w dniu otwarcia nie uniknięto zadymy przed dyskoteką, tydzień później doszło do bójki, a w ostatnią sobotę na miejscu pojawiła się karetka pogotowia.
Czy ochrona lokalu zawiodła (w dyskotece zamontowanych jest 120 kamer), a może zawinili goście? Postanowiłam sama sprawdzić jak wygląda zabawa w Pomarańczy i w piątek wybrałam się tam.
Selekcja, opłata i bramka
Lokal robi wrażenie i niewątpliwie zaskakuje... Jeszcze na schodach wejściowych kilku panów z ochrony bacznie obserwuje okolicę. Jeden z nich przyjrzał mi się uważnie, powitał i zaprosił do środka. Drugi przeprowadził tzw. door selection, czyli selekcję gości.
- Proszę rozpiąć kurtkę - usłyszał towarzyszący mi kolega - Bluzę niech pan zostawi w szatni, żeby niepotrzebnie nie prowokować.
Wchodzimy do środka, płacimy - kobiety 10 zł, mężczyźni 15 zł.
- Po co mi ten paragon? - zapytała młoda dziewczyna wchodząca do klubu przede mną. - Nie potrzebuję, nie jestem ze skarbówki.
Zostawiamy kurtki i przechodzimy przez kolejne bramki. Na taśmie kładziemy metalowe rzeczy, które mamy w kieszeniach. Lekko zażenowana, pokazuję panom z ochrony zawartość mojej torebki.
- Proszę wyciągnąć gaz łzawiący i kastet. Nie będą pani potrzebne - żartuje ochroniarz w czarnym garniturze. - Takie procedury, wszystko dla bezpieczeństwa gości... - wyjaśnia przepraszającym tonem.
Trzy sale, osiem barów
Schodami w lewo czy w prawo? Sprawdzamy rozkład sal dyskoteki na podświetlonym planie obiektu wiszącym przy wejściu. Jest osiem barów, 3 sale taneczne i część dla VIP-ów. Idziemy zobaczyć te atrakcje. Większość gości zgromadziła się w sali klubowej na parterze, pozostali obserwują ich popisy taneczne z balkonu. Przyłączamy się do drugiej grupy. Nad roztańczonym tłumem wisi olbrzymi kryształowy żyrandol. DJ puszcza radiowe przeboje.
- Jestem Damian, może zatańczymy - proponuje chłopak stojący tuż obok. - Wpadłem tutaj z kolegami z klasy. Są na parkiecie, przyłączysz się? Grzecznie odmawiam. Nie jestem sama, zresztą Damian nie wygląda na pełnoletniego. Po kilku minutach obserwacji szukam wzrokiem miejsca do siedzenia. Skórzane loże z napisem "rezerwacja" stoją puste, mimo, że dobiega połowa imprezy.
- Trzeba zapłacić 50 zł, żeby skorzystać z lóż - mówi barmanka w sali klubowej. - Nie można przeznaczać tej kwoty na zakupy w barze, to bezzwrotna jednorazowa opłata - uprzedza.
Biorę kolegę pod rękę i ruszamy na parkiet. Skoro nie ma gdzie siedzieć, to trzeba tańczyć. Mija nas ochroniarz, który sprawdza, czy ktoś przypadkiem się nie zapomniał i nie tańczy ze szklanką czy kuflem. Gdy taką sosobę zauważa, prosi o wypicie trunku poza parkietem. Przyłapany ma do wyboru podest, schody albo lożę w cenie 50 zł.
Po pewnym czasie na schodach siedzi coraz więcej gości, zwłaszcza pań.
- W cenie biletu wejściowego powinno być miejsce do siedzenia - słyszę z ust młodej dziewczyny. - Przecież nikt nie tańczy bez
przerwy...
Po wieczorze spędzonym w Pomarańczy mogę śmiało powiedzieć, że to jedno z najlepiej strzeżonych miejsc w Łodzi. Może awanturujący się goście psują reputację klubu? Wątpię, bo agresywni klienci mogą pojawić się wszędzie. A może problem tkwi w lokalizacji klubu? Przecież poprzednie dyskoteki pojawiały się równie szybko jak znikały. Ego, Kontrasty, She, Heaven...Czy Pomarańcza podzieli los poprzedników? Czy będzie starała się przełamać złą passę
- sprostać potrzebom jej bywalców wprowadzając bezpłatne miejsca siedzące? Czas pokaże. o
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]