Oby w Widzewie już się nie mylili

Kilku widzewiaków wykorzystało więc fakt, iż są jeszcze w Łodzi i pojawiło się więc w sali gimnastycznej na stopniowo rozbieranym przez ekipy remontowe stadionie. Piłkarze pracowali także na siłowni.

Stawowy zapowiadał na swojej pierwszej konferencji prasowej w Widzewie, że jego podopieczni będą musieli na bieżąco raportować mu o stopniu realizacji swoich zadań (drogą telefoniczną i mailową). Widać więc, że nie żartował.

Kibice zespołu z Łodzi cały czas zastanawiają się, jaką wyjściową jedenastkę zobaczą w trakcie inauguracyjnego spotkania ligowego wiosną. Cały czas czekamy na kolejne decyzje kadrowe, ale jedno jest pewne. W ostatniej drużynie w tabeli I ligi, mającej wielką stratę do lokaty gwarantującej utrzymanie się, nie będzie miejsca na pomyłki transferowe.

W przeciwnym wypadku bardzo szybko walka o uratowanie bytu Widzewa się zakończy. I to niepowodzeniem. Umówmy się bowiem, że w obecnych realiach spadek tego zespołu do drugiej ligi oznacza pożegnanie na bardzo długo, jeśli nie zawsze, z futbolem na w miarę wysokim poziomie.

Według portalu widzewlodz.pl, jednym z kandydatów do zasilenia barw czterokrotnego mistrza Polski jest 26-letni boczny obrońca walczącego o europejskie puchary Śląska Wrocław, Tadeusz Socha. Oczywiście mamy świadomość, iż drużyna z Łodzi jest w podbramkowej sytuacji, najdelikatniej mówiąc. Ponieważ tonący brzytwy się chwyta, możemy się spodziewać różnych ruchów kadrowych. Mamy jednak nadzieję, że Stawowy nie skorzysta z usług Sochy. W ekstraklasie był on bowiem zwykle specjalistą od błędów, których powinni się wstydzić już nawet nie pierwszo-, a trzecioligowcy.

Przypomnijmy, iż pierwszym sparingpartnerem widzewiaków będzie występująca w ekstraklasie Jagiellonia Białystok. To spotkanie zostanie rozegrane 17 stycznia. Łodzianie często rozgrywają mecze kontrolne z ,,Jagą’’ i zwykle emocji w nich nie brakuje.