Jak wyjaśnia mł. asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki, w radiowozie, który stał na skrzyżowaniu trasy Górna i ul. Pryncypalnej, gdy ciężarówka pędząca na czerwonym świetle prawie zmiotła jadącego prawidłowo motocyklistę (informowaliśmy o tym 3 września), jechał... pracownik cywilny. Prowadził auto na naprawę gwarancyjną do salonu samochodowego przy ul. Rzgowskiej.
– Procedury nie pozwalają, żeby pracownik cywilny podejmował interwencję. Może jedynie powiadomić dyżurnego policji o zaistniałej sytuacji – tłumaczy mł. asp. Marzanna Boratyńska. – W rozmowie z pracownikiem ustalono, że nie widział on sytuacji z udziałem motocykla, gdyż ciężarówka (ta sama, która prawie wjechała w motocyklistę – przyp. red.) przysłoniła mu przeciwległy skraj skrzyżowania.