Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy napastnik Widzewa, Robert Kowalczyk: To była propozycja nie do odrzucenia

(bap)
Prezes Widzewa podpisuje kontrakt z Robertem Kowalczykiem.
Prezes Widzewa podpisuje kontrakt z Robertem Kowalczykiem. Krzysztof Szymczak
Robert Kowalczyk jest pierwszym i na razie jedynym piłkarzem, który zimą wzmocnił drużynę Widzewa. – Przyszedłem pomóc nie tylko w jednym awansie – mówi 26-letni napastnik.

Szybko zdecydował się pan zostawić trzecioligowego Pelikana dla grającego szczebel niżej Widzewa. To była propozycja nie do odrzucenia?
Robert Kowalczyk (napastnik Widzewa): – Dla mnie, wychowanka klubu z al. Piłsudskiego, tak właśnie było. Widzew zawsze był w moim sercu i chciałem w nim grać. Za pierwszym podejściem się nie udało, bo rozegrałem tylko osiem ligowych spotkań w pierwszej drużynie, więc kiedy niedawno odezwali się do mnie szefowie Widzewa, właściwie nie zastanawiałem się nad tą propozycją, tylko od razu z niej skorzystałem.

To nie jest krok w tył?

– Ja tak nie uważam. Co najwyżej robię mały kroczek w tył, ale jestem przekonany, że za chwilę razem z całą drużyną zrobimy duży krok w przód, bo wiem, że w klubie są nie tylko plany awansu do III ligi, ale i zbudowania na tyle mocnej drużyny, by odgrywała w niej czołowe role.

Słyszałem, że chce pan zdobyć wiosną dla Widzewa 15 goli, ale łódzki klub ma już skutecznego napastnika, Kamila Zielińskiego.
– Uważam, że na boisku znajdzie się miejsce dla nas obu i nasza współpraca wyjdzie drużynie na dobre. Na pewno nie będę z nim rywalizował.

Jesienią zdobył pan dla Pelikana pięć goli. To była dobra runda?

– Nie najlepsza, ale z drugiej strony powinienem się cieszyć, że w ogóle gram jeszcze w piłkę. Latem miałem bowiem wypadek samochodowy, w którym złamałem żebra i miałem pękniete płuco. Do treningów wróciłem w trakcie rundy.

Pana kariera też chyba nie potoczyła się. tak jak pan to sobie wymarzył.
– To prawda, bo kiedy wchodziłem do drużyny Widzewa za czasów Pawła Janasa, miałem zupełnie inne plany niż gra w III czy II lidze. Tak się jednak życie potoczyło i nie mówię, że jestem bez winy.

Może teraz uda się nadrobić stracony czas w Widzewie.
– Bardzo w to wierzę. Przyszedłem Widzewowi pomóc nie tylko w jednym awansie. Taki klub nie może grać w IV czy III lidze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany