Pozostali na terenie województwa łódzkiego. Wśród pierwszej grupy jest m.in. 54-letnia Chinwe Osuchukwu Rosemond pochodząca z Nigerii. Do Polski przyjechała dwanaście lat temu, za mężem, który jest pastorem Kościoła Zwycięstwa w Jezusie z siedzibą przy ul. Jaracza. On obywatelstwo polskie nabył dwa lata temu.
- Kiedy przyjechałam do Polski, nie znałam ani jednego słowa w tym języku – wspomina Chinwe. - Pierwsze pięć miesięcy spędziłam w Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców i było już łatwiej. Nadal jednak sporo trudności sprawiają mi słowa, w których są takie litery jak „sz” i „cz”.
Chinwe jest zatrudniona na stanowisku koordynatora ds. studentów międzynarodowych w Zborze. Studiuje poza tym pedagogikę resocjalizacyjną na Uniwersytecie Łódzkim.
- Zanim przyjechałam do Polski, miałam okazję poznać już, co to śnieg i zimno – mówi Chinwe. - Trochę czasu spędziłam bowiem w Chicago. Teraz, gdy mieszkam w Polsce, modlę się każdego roku, by zima przyszła jak najpóźniej. W tym roku moje prośby zostały wyjątkowo wysłuchane.
Dziesięć lat temu przyjechał spod Paryża na stałe do Łodzi Louis Michel Macardier. Jest dyrektorem w łódzkiej firmie zajmującej się produkcją mebli i materiałów edukacyjnych. Od dwóch lat mieszka z nim w Polsce także 16-letni dziś syn Pierre, który na co dzień uczy się w szkole międzynarodowej w Łodzi.
- Łódź nie jest bardzo dużym miastem, ale jej ogromną zaletą jest to, że jest tutaj tak blisko las – mówi Louis Michel. - Do gustu nie przypadli mi jednak tutejsi kierowcy, którzy jeżdżą za szybko i tak nieprzewidywalnie. Podczas jazdy trzeba być bardzo skupionym, by nie doszło do wypadku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?