Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe szczegóły akcji zabicia Osamy bin Ladena. Podważają wersję domniemanego zabójcy terrorysty

Źródło: wp.pl
Kolejny członek oddziału sił specjalnych, który przeprowadził akcję zabicia Osamy bin Ladena, ujawnił szczegóły ataku na kryjówkę lidera Al-Kaidy w Pakistanie. Do komandosa dotarł reporter CNN i, co ciekawe, przedstawiona przez niego wersja podważa relację domniemanego zabójcy terrorysty.

Jako pierwszy szczegóły szturmu na kryjówkę najbardziej poszukiwanego terrorysty świata ujawnił żołnierz jednostki specjalnej Navy SEALs Matt Bissonette, który pod pseudonimem Mark Owen napisał książkę "No Easy Day" ("Niełatwy dzień").

Z książki wynikało, że Osama bin Laden zginął nieco wcześniej, niż głosi to wersja podana do wiadomości publicznej. Autor utrzymuje też, że Saudyjczyk został trafiony w głowę, kiedy wyjrzał przez drzwi sypialni, a nie, że zastrzelono go - jak oficjalnie podawano - kiedy wycofywał się do pokoju, najprawdopodobniej po broń.
Drugim, niezidentyfikowanym z imienia i nazwiska, komandosem, który zdradził kulisy całej operacji, był rzekomy zabójca bin Ladena. Magazyn "Esquire", który opublikował jego relację, określił go jedynie mianem "The Shooter", czyli "Strzelec". Twierdził on, że oddał dwa strzały w głowę bin Ladena, a gdy osunął się na ziemię, dla pewności dobił go jeszcze jednym strzałem.

Według "Strzelca" jego cel stanowił zagrożenie, bo w zasięgu jego ręki znajdował się leżący na półce karabin AK-47, ponadto zawsze istniało ryzyko, że miał na sobie pas z materiałami wybuchowymi. (czytaj więcej).

"Gó... prawda"

Teraz kolejny członek elitarnej jednostki Navy SEALs, który brał udział w akcji w Abbotabadzie, powiedział reporterowi CNN, że wersja przedstawiona przez "Strzelca" to, dosłownie, "gó... prawda".

Utrzymuje on, że pierwszymi trzema komandosami, którzy dotarli na ostatnie piętro budynku, zamieszkiwane przez bin Ladena, był zwiadowca oraz wspomniani "Strzelec" i Matt Bissonette. To zwiadowca pierwszy oddał strzał, ciężko raniąc terrorystę w głowę, gdy ten wyjrzał przez drzwi sypialni (tu zgadza się z wersją z Bissonette'a). Gdy do pomieszczenia weszli pozostali dwaj komandosi, dobili rannego bin Ladena strzałami w klatkę piersiową.

Źródło CNN twierdzi ponadto, że nie ma szans, aby "Strzelec" mógł widzieć broń bin Ladena, ponieważ dwa karabiny znaleziono dopiero po strzelaninie, gdy dokładnie przeszukano pokój, i znajdowały się one poza zasięgiem wzroku wchodzących do pomieszczenia SEALsów.

Przed akcją dowódcy wyraźnie zakazali komandosom oddawania strzałów w głowę lidera Al-Kaidy (jeżeli nie było to konieczne), ponieważ chcieli, żeby twarz pozostała nienaruszona do późniejszej identyfikacji. Mimo to "Strzelec" powiedział w wywiadzie, że celowo trafił lidera Al-Kaidy dwa razy w czoło, co w świetle wspomnianych faktów, nie trzyma się kupy.

Rozmówca reportera CNN ujawnił ponadto, że "Strzelec" został wyrzucony z Navy SEALs, ponieważ miał lekkomyślnie przechwalać się swoim udziałem w operacji w barach w Wirginii. Amerykańska telewizja podkreśla, że w wywiadzie dla "Esquire" komandos żalił się, że nie otrzymuje żadnych świadczeń, bo odszedł cztery lata przed osiągnięciem wymaganych do emerytury 20 lat służby.

W odpowiedzi na materiał stacji, magazyn wydał oświadczenie, że reportaż ze "Strzelcem" w roli głównej, "został oparty na informacjach z różnych źródeł, włączając to w członków SEAL Team 6 (oddziału, który przeprowadził operację - przyp. red.) i "Strzelca", jak również dokładne relacje z podsumowań misji. Podtrzymujemy naszą wersję" - napisała redakcja "Esquire".

Osama bin Laden, założyciel i były przywódca Al-Kaidy, został zabity 2 maja 2011 roku w operacji amerykańskich komandosów Navy SEAls w Abbotabadzie, ok. 100 km od Islamabadu. Akcja ta nie była konsultowana z władzami pakistańskimi z obawy przed przeciekami i doprowadziła do ochłodzenia relacji między Pakistanem a USA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany