2 z 3
Poprzednie
Następne
Nocny pożar w mieszkaniu na Widzewie. Był ogień, nie było lokatora
Swąd spalenizny wyczuł jeden z lokatorów 11-piętrowca. Mężczyzna bezzwłocznie zadzwonił po straż pożarną. Strażacy szybko zlokalizowali źródło niepokojącego zapachu. Ponieważ na pukanie do drzwi, nikt nie odpowiadał, weszli do mieszkania siłą. W lokalu palił garnek zostawiony w kuchni na gazie. Ratownicy szybko uporali się z ogniem. Nie było konieczności ewakuacji sąsiadów.
A co z gospodarzem? Czytaj na następnej stronie