Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Noc Muzeów w Łodzi. Było 57 miejsc do odwiedzania [zdjęcia]

rs
Wielką wędrówkę, jaką jest Noc Muzeów, skomplikował deszcz. Nawet do pałacu Poznańskich nie czekało się długo, o godz. 20.15 kolejka była do krawędzi ul. Zachodniej. Nie trzeba też było czekać na wejście do ms2 - proszono tylko gości, by parasole zostawiali w szatni.

* Przybyło miejsc do odwiedzenia
* Zmalała frekwencja.

Noc Muzeów ma już swoje miejsce w kalendarzu wiosennych wydarzeń. Rośnie liczba instytucji, które włączają się do akcji - dołączają domy kultury, pracownie, biblioteki, a nawet sklepy. Czy jednak ilość jest najważniejsza?
Czy nie zrezygnować z pospolitego ruszenia na rzecz naprawdę Nocy Muzeów? Czy poddać się żywiołowi i pod tym szyldem umieszczać wszystko i wszystkich chętnych? Jak tak dalej pójdzie, świetny pomysł rozpłynie się w pozorach spontanicznych działań, a improwizacja ma sens tylko wtedy, gdy jest dobrze przemyślana.

- Mam 80 lat - mówi pani Anna, która ucieszyła się z takich luzów. - Nie znam się na nowoczesnej sztuce, ale lubię wiedzieć, a na co dzień trochę się krępuję tu wchodzić. W Noc Muzeów to co innego.

Do Centralnego Muzeum Włókiennictwa przyciągały wystawy Triennale Tkaniny. Prezentowane tu prace są atrakcyjne tłem do zdjęć. Szczególnie chętnie fotografowano się przy instalacji, którą tworzą wielkie ryby. Biała Fabryka to cały kompleks ekspozycji. W kotłowni prezentacja interaktywna, w starych salach huczały maszyny włókiennicze, a w skansenie były liczne stoiska z pamiątkami rękodzielniczymi. Zainteresowanie wzbudzała m.in. bransoletka z tytanowej siatki (za 60 zł). Ale najważniejsze było zwiedzanie. Mama tłumaczyła Pawełkowi: - Widzisz jakie tu są kocie łby? Tak wyglądała Łódź.

W parafii ewangelickiej św. Mateusza przygotowano wystawę dokumentów odnalezionych w czasie remontu kościoła i ekspozycję zdjęć prezentujących miasto. O każdej pełnej godzinie odbywał się koncert organowy. Do szczególnie tłumnie odwiedzanych należało Muzeum Kinematografii. Trzeba było czekać na wejście do krainy bajek. Oglądano filmową maszynerię, fotoplastikon i wystawę plakatów do filmów Wajdy, były projekcje, a do zdjęć z gośćmi chętnie pozował smok. W bufecie oferowano przysmaki inspirowane „Ziemią obiecaną” - kawior po żydowsku według Moryca (siekana wątróbka z jajkiem i cebulką na kanapce) za 3 zł, tartę „Borowiecki” za 5 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany