Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezamierzony efekt uboczny rewitalizacji centrum Łodzi [ZDJĘCIA]

Piotr Jach
List do redakcji: „Od wielu miesięcy w okręgu ul. Jaracza, Wschodniej i Włókienniczej codziennie od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora działa zorganizowana grupa przestępcza młodych ludzi, którzy zajmują się rozprowadzaniem narkotyków (...). Straż miejska, policja ani dzielnicowi nie interesują się, pomimo zgłoszeń, jakby bali się tych ludzi (...).Jest teraz bardzo niebezpiecznie, a stróżów prawa brakuje. W imieniu własnym i mieszkańców proszę o pomoc” (pisownia oryginalna).- Jak bym tu zamontował kamerkę u sąsiada na balkonie, to by policja miała taki materiał, że hej! - mówi mieszkaniec ul. Jaracza. - Codziennie widzę młode „łebki” po 18-19 lat, a chyba młodsi też są. Czytaj na kolejnych slajdach
List do redakcji: „Od wielu miesięcy w okręgu ul. Jaracza, Wschodniej i Włókienniczej codziennie od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora działa zorganizowana grupa przestępcza młodych ludzi, którzy zajmują się rozprowadzaniem narkotyków (...). Straż miejska, policja ani dzielnicowi nie interesują się, pomimo zgłoszeń, jakby bali się tych ludzi (...).Jest teraz bardzo niebezpiecznie, a stróżów prawa brakuje. W imieniu własnym i mieszkańców proszę o pomoc” (pisownia oryginalna).- Jak bym tu zamontował kamerkę u sąsiada na balkonie, to by policja miała taki materiał, że hej! - mówi mieszkaniec ul. Jaracza. - Codziennie widzę młode „łebki” po 18-19 lat, a chyba młodsi też są. Czytaj na kolejnych slajdach
List do redakcji: „Od wielu miesięcy w okręgu ul. Jaracza, Wschodniej i Włókienniczej codziennie od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora działa zorganizowana grupa przestępcza młodych ludzi, którzy zajmują się rozprowadzaniem narkotyków (...). Straż miejska, policja ani dzielnicowi nie interesują się, pomimo zgłoszeń, jakby bali się tych ludzi (...).Jest teraz bardzo niebezpiecznie, a stróżów prawa brakuje. W imieniu własnym i mieszkańców proszę o pomoc” (pisownia oryginalna).

- Jak bym tu zamontował kamerkę u sąsiada na balkonie, to by policja miała taki materiał, że hej! - mówi mieszkaniec ul. Jaracza. - Codziennie widzę młode „łebki” po 18-19 lat, a chyba młodsi też są.

Scenariusz jest zawsze podobny: przychodzą we dwóch, stają w bramie kamienicy przy rogu Wschodniej i Jaracza z telefonami przy uchu i gdzieś dzwonią. Raz za razem. Dwa zdania i następne połączenie. Nie mija wiele czasu i zaczyna się pielgrzymka: pojedynczo, po dwóch, po trzech schodzą się ludzie z miasta. Różni. Głównie młodzi, ale tacy pod pięćdziesiątkę też. Nie ma reguły. Z tymi dwoma z bramy mijają się tylko wymieniając się czymś w dłoni. Potem albo odchodzą w swoją stronę, albo znikają gdzieś w bramach lub w okolicach przejścia między ul. Jaracza i Włókienniczą, przy gimnazjum (tam, gdzie po rewitalizacji ma powstać pasaż im. Majewskiego). Jak wracają, to już nie wyglądają tak samo...

Sąsiedztwo ul. Jaracza, czyli ul. Wschodnia ani tym bardziej ul. Włókiennicza, nigdy się dobrą sławą w mieście nie cieszyło. Mówiło się, że za samo krzywe spojrzenie można tam „obskoczyć bęcki”. Ale okazało się, że może być jeszcze gorzej.

od 16 lat

Paradoksalnie stało się to za sprawą programu Rewitalizacji Obszarowej Centrum Łodzi, która ma na celu m.in. uzdrowienie przesiąkniętych patologiami łódzkich rewirów. Opróżnianie przeznaczonych do remontu kamienic, zwłaszcza na ul. Włókienniczej, zaowocowało zwiększeniem liczby ustronnych i łatwo dostępnych zakamarków, w których rychło zaczęło tętnić niechciane życie. Wyludniony kwartał Wschodnia/Włókiennicza/przyszły pasaż im. Majewskiego(!)/Jaracza, stał się śródmiejskim centrum zaopatrzenia w dopalacze i inne środki - jak to się ładnie mówi - psychoaktywne.

Nie jest jednak tak, że policja o tym nie wie. Sami mieszkańcy ul. Jaracza byli zaskoczeni, kiedy przez cały poprzedni tydzień, czasami dwa razy dziennie, na ich ulicy rozgrywały się sceny jak z gangsterskich filmów. W okolice skrzyżowania ul. Wschodniej z ul. Jaracza zajeżdżały policyjne wozy, z których wysypywali się policjanci nierzadko uzbrojeni w długą broń. Bez większych problemów łapali młodych ludzi rzucających się na ich widok do ucieczki, prowadząc ich potem skutych kajdankami do radiowozów.

- Ale się wzięli do roboty - nie mogli nadziwić się świadkowie tych scen.

Komisarz Marcin Fiedukowicz, rzecznik prasowy miejskiego komendanta policji w Łodzi, dziwi się temu zdziwieniu.

- Mamy ten rejon miasta pod obserwacją już od dłuższego czasu i nie od dziś działamy tam w ten sposób. Nie uszło naszej uwadze, że odkąd okolica się wyludniła, w rejonie Jaracza i Włókienniczej wzmógł się proceder handlu i spożywania substancji psychoaktywnych - mówi policjant. - Interwencje w tym miejscu są zresztą podyktowane także aktywnością tamtejszych mieszkańców, którzy przypadki handlu lub zażywania narkotyków zgłaszają za pośrednictwem Krajowej Mapy Zagrożeń. Weryfikujemy te zgłoszenia i powoli widać już tego efekty, bo liczba zgłoszeń maleje. Przez pierwsze cztery miesiące zatrzymaliśmy tam trzynaście osób handlujących różnymi niebezpieczymi substancjami. Ostatnio to już tylko pojedyncze przypadki. Mamy nadzieję, że będzie ich jeszcze mniej, kiedy skierujemy w ten rejon dodatkowe patrole, które zostaną uruchomione dzięki przeznaczonym na to funduszom od Urzedu Miasta Łodzi.

Rzut oka na wspomnianą mapę - w promieniu 500 metrów od przyszłego pasażu im. Majewskiego wskazanych jest ok. 160 zagrożeń. Poza pojedynczymi aktami wandalizmu, przypadkami złej organizacji ruchu drogowego i informacjami o bezdomnych, niemal wszystkie dotyczą albo spożywania alkoholu w miejscach publicznych, albo używania środków odurzających.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany