Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesamowita kariera Jerzego Janowicza. Zawsze w siebie wierzył

(bart)
Ćwierćfinałowy mecz wielkoszlemowego turnieju tenisowego na kortach Wimbledonu, w którym Jerzy Janowicz z MKT Łódź pokonał Łukasza Kubota, oglądało w telewizji ponad milion kibiców. Coraz więcej ludzi kibicuje ponaddwumetrowemu łodzianinowi, który w tak krótkim czasie stał się rozpoznawalny w całym kraju. Niespełna 23-letni Janowicz jest pierwszym Polakiem w półfinale Wielkiego Szlema.

Trudne początki
Jerzy Janowicz zaczął swoją przygodę z tenisem w wieku pięciu lat. Jak dzisiaj wspomina, postawił na dyscyplinę indywidualną, bo woli polegać tylko na sobie i mieć pretensje wyłącznie do siebie, kiedy coś pójdzie nie tak. Można powiedzieć, że ma sport zakodowany w genach. Jego rodzice (Anna, z domu Szalbot, oraz Jerzy) grali w siatkówkę.. Większe sukcesy odnosiła mama, występowała bowiem w kadrze, ma na koncie m.in. mistrzostwo Polski z ŁKS. Kiedy chce się odnosić poważne sukcesy, tenis przestaje być sportem dostępnym dla każdego. Wymaga coraz większych nakładów finansowych, a najgorsze jest to, że nie ma żadnej gwarancji, że odzyska się kiedyś zainwestowane pieniądze. Rodzice Jerzyka zaryzykowali i postawili wszystko na jedną kartę. Ponieważ przez cały czas mieli wielkie problemy ze znalezieniem sponsorów, postanowili sprzedać swoje sklepy, a następnie mieszkanie. Musieli także ratować się pożyczkami (w grę wchodziło kilkadziesiąt tysięcy złotych). Dzisiaj na pewno nie żałują, można śmiało stwierdzić, że wygrali los na loterii. Wystarczy tylko wspomnieć, że za sam awans do półfinału w Wimbledonie Janowicz zainkasował 195 tysięcy funtów. A zarabia dużo i regularnie już od pewnego czasu. Nikt mu tego nie podarował, na wszystko musiał zapracować sam.
Mocna psychika
Jednym z ludzi, którzy dobrze znali Janowicza, jest specjalista od przygotowania fizycznego Mieczysław Bogusławski (pracowali wspólnie w latach 2001–2008). Wspominając tamten czas Bogusławski zawsze podkreślał, iż szlifowanie łodzianina było dla niego prawdziwą przyjemnością.
– To okres, w którym w pewnym sensie formuje się sportowca. Ja dzielę zawodników na takich, którymi nie można kierować, i na takich, którymi się kieruje. Jurek należał do tych, których jak się zainteresowało, to bardzo chętnie wykonywali wszelkiego rodzaju ćwiczenia. Przyjemnie się nam współpracowało – mówił Bogusławski.

Nie można się nudzić
Trzeba pamiętać, że na meczach Janowicza bywa naprawdę ciekawie. I nie chodzi tylko o poziom sportowy, ale o zachowanie Jerzyka na korcie. Wprawdzie mawiają, że człowiek z wiekiem łagodnieje, ale akurat nasz tenisista jest znany z tego, że zdarza mu się eksplodować. Kiedyś z sędziami kłócił się słynny Amerykanin John McEnroe, teraz czyni to czasem Polak. Wystarczy wspomnieć, jak klękał przy linii bocznej w trakcie turnieju Australian Open, gestykulował i krzyczał do arbitra ,,How many times?’’ (czyli ile razy jeszcze?), sugerując mu podjęcie błędnej decyzji.
Mógł zmienić obywatelstwo!
Nie wszyscy wiedzą, że mogliśmy już nie oglądać łodzianina na kortach w koszulce reprezentacji Polski. Po jego zwycięstwie w jednym z juniorskich turniejów w Arabii Saudyjskiej natychmiast pojawili się bowiem wysłannicy szejków i zaproponowali Janowiczowi zmianę obywatelstwa, obiecując, że formalności nie potrwają długo. Ale on od razu odmówił, chociaż oferta była niezwykle lukratywna.

Fan muzyki, elektroniki i gadżetów
Każdy, kto wyczynowo trenował tenisa, ma świadomość, że to dyscyplina wymagająca wyjątkowo wiele poświęcenia i naprawdę sporo czasu. Mimo wszystko są jednak chwile, kiedy rakieta zostaje odłożona na bok. Janowicz lubi głośną muzykę, sporo gra na PlayStation. Ciekawe, że nie lubi gier sportowych, koncentruje się na popularnych strzelankach i np. ,,Wiedźminie’’, czy też ,,Diablo’’. Zawsze pociągały go też efektowne gadżety.
Lubi piersi
Wiadomo, że tak potężny mężczyzna, jak Janowicz, musi się w odpowiedni sposób odżywiać. Tenisista zapewnia, iż dba o to, żeby jego dieta była urozmaicona, ale, jak każdy, ma swoje słabości. Przepada za dobrze przyprawioną piersią z kurczaka, którą zawsze przygotowuje mu mama, gdy wraca do domu z turniejów. Zapewnia, że nic nie smakuje tak wybornie.
Romans z Domachowską?
Nie tak dawno wybuchła prawdziwa bomba. Mowa o dosyć zażyłych relacjach, jakie ponoć łączą Janowicza z Martą Domachowską. To jedna z naszych czołowych tenisistek, mogą więc razem przygotowywać się do treningów. Marta jest starsza od Jurka o sześć lat, swego czasu była związana z jednym z najbardziej znanych polskich pływaków, Pawłem Korzeniowskim (byli nawet zaręczeni). Przyjaciółka wspierała Janowicza w trakcie ćwierćfinału z Kubotem. Oficjalnie to, iż są razem, nie zostało potwierdzone, ale znajomi obojga twierdzą, że żadne z nich nie kryje tego, iż łączy ich więcej niż przyjaźń. Wcześniej Janowicz pokazał się na jednym ze spotkań siatkarzy Skry Bełchatów z ciemnowłosą Pauliną. Być może zmienił więc gust i teraz woli blondynki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany