Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy - Polska. Glik: Jedziemy po zwycięstwo

Tomasz Dębek (AIP)
Nie mamy nic do stracenia. Do Niemców możemy podejść z pewnym luzem. Ale mamy świadomość, że na dobrą sprawę da się zakończyć eliminacje dwoma następnymi spotkaniami - zapowiada przed piątkowym meczem z Niemcami we Frankfurcie Kamil Glik, kapitan Torino i obrońca reprezentacji Polski.

Jakiego meczu z Niemcami się Pan spodziewa?
Na pewno będzie trochę inaczej niż na Narodowym. Niemcy po prostu muszą wygrać we Frankfurcie. Ich sytuacja jest trochę gorsza niż nasza. Mają przed sobą dwa ciężkie mecze, z nami i Szkocją. Zrobią wszystko, żeby zdobyć w nich komplet punktów. Ale tradycyjnie będą starali się nas zdominować, raczej częściej będą przy piłce. My postaramy się poszukać naszych okazji w kontratakach i stałych fragmentach gry.

Wasza sytuacja jest teraz trochę inna? W październiku nie mieliście nic do stracenia, każdy spodziewał się porażki z mistrzami świata. Teraz jedziecie do Niemiec jako niepokonany lider grupy eliminacji Euro 2016.
My też raczej nie mamy nic do stracenia. Osiągamy dobre wyniki i zdajemy sobie sprawę z tego, co się z tym wiąże. Nawet jeśli się nie uda, to nic straconego. Mamy jeszcze mecz z Gibraltarem, a później dwa kluczowe spotkania ze Szkocją i Irlandią. Do Niemców możemy podejść z pewnym luzem. Ale mamy świadomość, że na dobrą sprawę możemy zakończyć eliminacje dwoma następnymi spotkaniami.

Po zwycięstwie na Narodowym patrzycie na Niemców trochę inaczej?
Nie, to dalej ci sami zawodnicy z najwyższej półki, mistrzowie świata. Na pewno czeka nas kolejny niesamowicie trudny mecz. Nie trzeba nas dodatkowo motywować. Eliminacje wkroczyły w decydującą fazę i każdy kolejny mecz traktujemy jak ostatni. Mamy awans na wyciągnięcie ręki, ale trzeba jeszcze postawić kropkę nad "i". Może nawet trzeba będzie studzić głowy, bo z upływem godzin i dni do pierwszego gwizdka ciśnienie będzie rosło.

Remis wzięlibyście w ciemno? Rzecznikowi PZPN Kubie Kwiatkowskiemu już dwa razy śniło się 0:0 we Frankfurcie.
Jedziemy po zwycięstwo. Taki cel powinien nam przyświecać. Jeśli skończy się na remisie, nikt nie będzie z tego powodu płakał. Ale nie możemy jechać na mecz z takim rywalem i nastawiać się na obronę i wybijanie piłki przez 90 minut. Musimy starać się kreować grę, poszukać swoich okazji i powalczyć o trzy punkty. Takie nastawienie jest naturalne.

Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański i Artur Boruc są w bardzo wysokiej formie. Z kim w bramce czułby się Pan najpewniej?
To nie jest pytanie do mnie. Kogo by nie wybrał selekcjoner, na pewno stanie na wysokości zadania. Sztab i trener wybiorą najlepszą opcję, my na boisku będziemy gotowi sobie wzajemnie pomagać.

Szczęsny ma znakomity początek sezonu w Romie. Co mówi się o nim we Włoszech? W niedzielę przyłożył rękę do zwycięstwa nad rywalem Torino zza miedzy, Juventusem.
Szczerze mówiąc rzadko czytam gazety i portale. Więc nie wiem dokładnie, jaką opinię o Wojtku mają włoskie media. Ale oglądałem pierwszą połowę meczu z Juventusem. Cała Roma, łącznie z Wojtkiem grała świetnie. Niestety nie widziałem meczu po przerwie, więc trudno mi skomentować bramki. Tak czy inaczej Roma zaczęła nieźle, Wojtek zagrał dwa bardzo dobre spotkania, oby tak dalej.

Po Niemcach zagracie z Gibraltarem. To może być inny mecz niż ten wyjazdowy, który wygraliście 7:0.
Nie wiem. Przyznam, że nie śledzę sytuacji w ich kadrze. Dla nas najważniejsze jest spotkanie z Niemcami, o Gibraltarze pomyślimy później. Na pewno nie zlekceważymy tego rywala, w końcu z Gibraltarem można zdobyć tyle samo punktów co z Niemcami.

W Łodzi doszczętnie spłonął XVIII-wieczny kościół św. Doroty [x-news]:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany