Niedzielny mecz prawdy piłkarzy ŁKS

FC BARCELONA - JUVENTUS TURYN NA ŻYWO

Nie ma wyników, nie ma atmosfery. To stara piłkarska prawda, która jak ulał pasuje do obecnej sytuacji futbolowej drużyny ŁKS. W szatni zespołu z al. Unii nie ma już jedności i trudno się dziwić, bowiem brak oczekiwanych wyników stresuje, prowadzi do wzrostu napięcia między zawodnikami.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, to nie jest już sielanka. Spokojem nie epatuje również trener Marcin Pyrdoł, który pewnie zdaje sobie sprawę, że jego pozycja w klubie słabnie z każdym przegranym spotkaniem. A tych w ostatnim czasie były dwa, co zaowocował stratą pozycji lidera trzeciej ligi. To pewnie boli i to bardzo, bowiem nikt przed startem rundy wiosennej nie zakładał tak słabej dyspozycji i ekspresowego wręcz trwonienia zaliczki wywalczonej w pierwszej części sezonu.

Ostatnie mecze pokazują, że w ŁKS zimowy czas transferowy został źle wykorzystany. Ani Maksymilian Rozwandowicz, ani Patryk Szymański nie wnieśli nowej, znacznie większej jakości do drużyny. W żadnym wypadku nie są lepsi od tych, którzy musieli im ustąpić miejsca w podstawowej jedenastce. Pojawia się zatem pytanie, czy utrzymywanie w klubie dyrektora sportowego ma sens, skoro sportowa wartość drużyny uległa szybkiej dewaluacji.

Bez wątpienia kibice, ale pewnie i prezesi, mogą się czuć rozczarowani osiągnięciami Krzysztofa Przytuły, bo wszak z jego pojawieniem się w klubie wiązano duże nadzieje. Ale z drugiej strony w ŁKS powinni też pamiętać, że jeszcze nie wszystko stracone, a zespołowi może zaświecić słoneczko. W ŁKS muszą zrobić wszystko, by nie przegrać niedzielnego spotkania na szczycie trzeciej ligi w Nowym Mieście Lubawskim. To warunek konieczny, by jeszcze w klubie z al. Unii mogli myśleć o udanym zakończeniu tego sezonu.

**WIĘCEJ odcinków

**