- Nie sprzedajemy alkoholu, więc u nas klienci kupują najczęściej podstawowe produkty, np. sól, cukier, których nagle komuś w domu zabrakło, albo coś na obiad: ziemniaki lub włoszczyznę - mówi Katarzyna Maślanka-Widlicka prowadząca sklepik przy ul. Pomorskiej.
- Otwieranie sklepu w niedziele nadal jest opłacalne. Zwłaszcza alkohol sprzedaje się znakomicie. Jednak to już nie to, co kiedyś, gdy zakaz handlu dopiero zaczął obowiązywać - dodaje Agata Zbiciak ze sklepu przy ul. Zarzewskiej.
Znalezienie czynnego w niedzielę sklepu nie jest łatwe. Małych, rodzinnych punktów handlowych zostało już niewiele (w myśl przepisów tylko takie mogą funkcjonować), a nie wszystkie „Żabki” są w niedzielę otwarte, mimo wcześniejszych deklaracji tej sieci.
Zobacz też:
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?