Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedosyt po meczu piłkarzy ŁKS

Jan Hofman
W meczu na szczycie piłkarskiej czwartej ligi liderujący w tabeli ŁKS zremisował 1:1 na stadionie przy al. Unii z zajmującym drugie miejsce KS Paradyż. Łodzianie swą postawą nie usatysfakcjonowali kompletu publiczności, która zasiadła na trybunach.

Trzeba przyznać, że początek spotkania nie zapowiadał, że goście będą w stanie wywieźć korzystny rezulat ze stadionu lidera.
Od początku ofensywnie nastawieni łodzianie uzyskali wyraźną przewagę i to oni wypracowali pierwszą klarowną sytuację na przedpolu rywala. W dziewiątej minucie Dawid Sarafiński dobrze zagrał w pole karne do wbiegającego Adama Patory, ale napastnikowi ŁKS zabrakło precyzji i piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką bramki Ceramiki.
Po chwili niebezpiecznie zrobiło się na przedpolu gospodarzy, a groźnie zza pola karnego strzelał Łukasz Berc. Konrad Przybylski nie dał się jednak zaskoczyć. W trzynastej minucie łodzianie wykonywali rzut wolny z prawej strony boiska. Piłka trafiła na głowę Marcina Zimonia, lecz stoper ełkaesiaków nie zdołał oddać dokładnego strzału i piłka przeleciała obok słupka. Dwie minuty później ŁKS prowadził. Bramkarza gości silnym uderzeniem próbował zaskoczyć Adrian Kasztelan. Piłka trafiła jednak w nogi obrońców drużyny z Paradyża. Najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Sarafiński, który natychmiast dopadł do futbolówki i płaskim strzałem w róg bramki zapewnił swojej drużynie prowadzenie.
Ełkaesiacy nie zamierzali spoczywać na laurach. Nadal przeważali, ale brakowało skuteczności, tak jak w 17 minucie przy strzale z dystansu Pawła Hajduczka.
W dwudziestej trzeciej minucie goście wyprowadzili atak, ale wydawało się, że nic z niego nie będzie, bo akcja nie miała odpowiedniej dynamiki i precyzji. A jednak gościom pomogli obrońcy ŁKS. Defensorzy gospodarzy, zamiast szybko wyjaśnić sytuację. stanęli i beztrosko przyglądali się, jak rywale wymieniają podania. Piłka wreszcie trafiła na głowę Mariusza Koćmina, który doprowadził do wyrównania.
Ten gol wyraźnie wybił z rytmu ełkaesiaków, którzy już do końca spotkania nie potrafili narzucić rywalowi swoich warunków gry. Nie ma się zatem co dziwić, że lider musiał się zadowolić punktem. Remis znacznie więcej radości sprawił drużynie z Paradyża.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany