Niecodzienny ślub w Łodzi. Asia i Wojtek zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia

Orszak ślubny wyruszył do parku na Stokach, gdzie na parę młodą czekała ponad setka zaproszonych gości i mnóstwo gapiów, w sobotę z podłódzkiego Justynowa około godz. 14. Wojtek jechał na wypasionym motocklu bmw, Asia na yamasze. Pani młoda była w białym kasku, z przeczepionym do niego welonem. Wojtek miał kask w ciemnym kolorze, znakomicie harmonizujący z jego czarnym strojem . Pani młoda była w wysokich butach na szpilkach i długiej sukni z lejącego się materiału w kolorze szampana i z dużym rozcięciem na boku.

Zanim orszak dotarł do parku, gdzie na młodych, w specjalnie stawionym namiocie czekała prezydent Łodzi, przejechał przez kilka podłódzkich miejscowości, wszędzie wywołując ogromne zainteresowanie.

Asia i Wojtek mówią zgodnie, że zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Poznali się niedawno, bo 7 kwietnia tego roku.

- Tego dnia wieczorem siąpił deszcz, a ja zmoknięty czekałem na pętli na al. Wyszyńskiego na tramwaj. Byłem zły, bo moja komórka się rozładowała i nie mogłem zadzwonić po taksówkę. W pewnym momencie zatrzymał się przy mnie samochód i wysiadła z niego długowłosa blondynka w stroju pilota rajdowego. Okazało się, że wracała z rajdu samochodowego. Poprosiłem ją, by zatelefonowała po taksówkę. Zanim to zrobiła, rozmawialiśmy o motoryzacji... 1,5 godziny. Byłem nią oczarowany. Poprosiłem Asię o zrobienie nam zdjęcia i przesłanie go na mój adres mailowy. Później zaczęliśmy do siebie dzwonić. Rozmawialiśmy godzinami. W maju się zaręczyliśmy. Okazało się, że nie możemy bez siebie żyć - opowiada pan młody.