Nie wszyscy mogą wrócić do mieszkań. Losy mieszkańców po tragicznym pożarze kamienicy

Cztery mieszkania i poddasze wyłączono z użytkowania.

- Osobom których lokale zostały wyłączone z użytkowania zaproponowano inne lokale gotowe do zamieszkania, które zostały przyjęte. Jedna osoba jest w trakcie wyboru przedstawionych przez Wydział Spraw Lokalowych ofert mieszkań - mówi Szymon Kozera, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Pabianicach. - Pozostałe lokale nie noszą śladów zniszczenia ani zalania w wyniku akcji gaśniczej i nadają się do zamieszkania.

Straty zgłoszono do ubezpieczyciela, ale jak twierdzi dyrektor ZGM, za wcześnie, aby je oszacować. Lokatorzy, którzy mieli indywidualne ubezpieczenia także zwrócili się do swoich ubezpieczycieli. Na razie lokatorzy z mieszkań wyłączonych z użytkowania przebywają w hotelu Włókniarz, gdzie zakwaterowanie zapewniło im miasto. Do nowych mieszkań powinni wprowadzić się w poniedziałek (na razie do dopełnienia są sprawy formalne, lokale trzeba też umeblować itp.).

Nie wszystkim łatwo się pogodzić ze zmianą miejsca zamieszkania. Jeden z lokatorów kilkanaście tysięcy włożył w jego remont, wszystko zostało zniszczone.

W kamienicy zameldowanych było 40 osób. Po pożarze połowa z nich mieszkała w hotelu, reszta u rodzin i znajomych. Do pożaru doszło o 5 rano. Ktoś prawdopodobnie podpalił klatkę schodową. Część osób musieli ewakuować strażacy, reszta sama uciekła. Niestety 34-letnia lokatorka śpiąca na poddaszu nie przeżyła.