Nie dla niego MIA100KAMIENIC

Jego mieszkanie w dawnej pralni jest zimne, wilgotne, zagrzybione i bez gazu, który odcięto ze względu na słabą wentylację. Lokator pali węglem w kanonce, ale rzadko, bo ma kłopoty z chodzeniem i trudno mu nosić węgiel.

Pierwsze podanie o inny lokal złożył w 2002 r. Rok później jego starania poparło Centrum Służby Rodzinie. Ale wówczas inwalidztwo pana Andrzeja było "umiarkowane" i władze miasta odmówiły mu lepszego mieszkania. W zeszłym roku komisja lekarska stwierdziła, że jego stan zdrowia się pogorszył, a w listopadzie 2011 r. Komisja Gospodarki Mieszkaniowej pozytywnie zaopiniowała prośbę inwalidy. Ale żadnej propozycji nie dostał. Interweniował łódzki poseł. Prezydent Hanna Zdanowska odpowiedziała, że... Andrzej Ignaczak ma złożyć kolejny wniosek.

Starania mężczyzny poparł rzecznik osób niepełnosprawnych. Gdy w lipcu tego roku inwalida po raz nie wiadomo który napisał prośbę o przyśpieszenie przydziału mieszkania, dowiedział się, że brakuje wolnych lokali. Sam znalazł więc takie lokum przy ul. Więckowskiego i wskazał je urzędnikom. Wówczas poinformowano go, że wskazane mieszkanie jest przeznaczone na realizację wykwaterowań w ramach programu MIA100KAMIENIC (miasto remontuje 100 kamienic, których lokatorzy są przenoszeni gdzie indziej). Nie ma więc na nie szans.

Andrzej Ignaczak jest bezradny. W mieszkaniu czeka już wózek inwalidzki, na który będzie musiał się wkrótce przesiąść...