Nie było rozmów o przyszłości trenera ŁKS

Obaj panowie widzieli się krótko, bo Jarosław Turek, który jest najważniejszą obecnie osobą w klubie z al. Unii, na spotkanie przyjechał spóźniony i spieszył się do innych zajęć. - Ja też się spieszyłem i na razie nie rozmawialiśmy o przyszłości - mówi Chojnacki. - Nie zaplanowaliśmy naszego spotkania, bo to nie zależy ode mnie.
Szkoleniowiec ŁKS wyraźnie ma już dość pytań o to, czy będzie prowadził łódzką drużynę w rundzie rewanżowej I ligi.
- Nie wiem, dlaczego wciąż muszę na nie odpowiadać - dziwi się szkoleniowiec. - Czy wie pan coś o tym, że mój kontrakt został rozwiązany? Od moich szefów nic takiego nie usłyszałem. Jeśli pan Turek do mnie zadzwoni, na pewno się spotkam i porozmawiam o minionej rundzie i planach na przyszłość, ale jak już mówiłem, na razie nie jesteśmy umówieni. Myślę jednak, że tak naprawdę w ŁKS są ważniejsze sprawy niż to, czy Chojnacki zostanie czy odejdzie.
Trener ma rację, bo wciąż nie wiadomo, czy klub z al. Unii w ogóle przetrwa zimę, a jeśli tak, to w jakim składzie przystąpi do rundy rewanżowej I ligi. Wiele wyjaśni się po decyzji inwestora, który ma dofinansować piłkarską spółkę ŁKS. Najpierw musi on jednak poznać wyniki audytu, ale ważniejszy wydaje się drugi warunek dotyczący wznowienia budowy stadionu miejskiego.Od ponad dwóch miesięcy na terenie budowy obiektu nic się jednak nie dzieje i nikt nie potrafi powiedzieć, czy ten stan wkrótce się zmieni...