Patrycja jest dzieckiem wyjątkowo dotkniętym przez los. Pięć lat temu poparzyła sobie jamę ustną i przełyk żrącym płynem. Jest po kilku operacjach, przeszczepach w specjalistycznej klinice. Obrażenia ma tak poważne, że jedynym stomatologiem, który podejmuje się leczenia jej uzębienia, jest lekarz w Instytucie Stomatologii przy ul. Pomorskiej 251.
Pod koniec grudnia dziewczyna trafiła do tej poradni z bólem. Rodzice dowiedzieli się, że kontrakt się skończył i dziecko może być przyjęte odpłatnie.
- Nie mieliśmy innego wyjścia, tylko się zgodzić, bo mała bardzo cierpiała - mówi Daniel Szparagowski. - Byliśmy przekonani, że NFZ, który ma obowiązek zapewnienia bezpłatnej opieki stomatologicznej dzieciom, zwróci nam pieniądze. Zapłaciliśmy więc i wzięliśmy rachunek na 140 zł.
Jak twierdzi pan Daniel, w podobnej sytuacji znalazło się pod koniec roku wielu rodziców niepełnosprawnych dzieci. Część, słysząc, ile trzeba zapłacić, rezygnowała z wizyty. Inni leczyli dziecku zęby, ale prosili o pokwitowanie, aby je przedstawić w NFZ i domagać się zwrotu kosztów.
- Właśnie otrzymałem pismo z Narodowego Funduszu Zdrowia, że fundusz za tę wizytę pieniędzy nam nie zwróci - mówi tata dziewczynki. - Jestem oburzony, bo prawo gwarantuje bezpłatne leczenie. Powiadomię o sprawie rzecznika praw pacjenta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?