Niektórzy kibice uważają, że zbyt ostro oceniliśmy postawę drużyny prowadzonej przez trenera Marcina Płuskę w, było nie było, wygranym spotkaniu na tak trudnym do zdobycia, specyficznym stadionie.
Powtórzmy więc – absolutnie najistotniejszy jest fakt, że Widzew zainkasował komplet punktów, ponownie zajmując prestiżowy fotel lidera. Za jakiś czas niewielu będzie pamiętało, w jakim stylu to uczynił. Ważne, iż przybliżył się do celu, czyli awansu do drugiej ligi. Reszta schodzi na dalszy plan.
Sęk w tym, że zagłaskiwanie widzewiaków nie ma najmniejszego sensu. Po prostu – następnym razem taka gra, jak w Łowiczu może nie wystarczyć.
Od dawna wiemy, że niespełna 19-letni bramkarz Michał Choroś spisuje się bez zarzutu i do tego ma szczęście (to nie zarzut, to zwykle cechuje klasowych golkiperów), w końcu jednak ktoś go pokona, wykorzystując niefrasobliwość i brak konsekwencji kilku kolegów z zespołu. Pelikan był tego naprawdę bardzo bliski.
Mamy nadzieję, że w jutrzejszym meczu Widzew nie narazi swoich wiernych sympatyków na nerwy. Zwłaszcza, iż na obiekt Szkoły Mistrzostwa Sportowego przy ul. Milionowej będą już mogli wejść kibice (zabrakło ich tam w trakcie inauguracyjnego starcia ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki).
Ciekawe, czy Płuska dokona zmian w składzie wyjściowej jedenastki. Kadrę ma szeroką, więc może sobie na to pozwolić.
Concordia zajmuje jedenaste miejsce w tabeli. W ostatnim meczu odniosła swoje pierwsze zwycięstwo, pokonując na własnym
stadionie Motor Lubawa 5:1 po trafieniach Kamila Kuczkowskiego (30, 54), Martina Stracha (34, 60) oraz Rafała Bujnowskiego 58).
Concordia: Matłoka – Lewandowski, Kamiński, M. Pelc (58, P. Pelc), Kiełtyka – Tomczuk , Szmydt, Bujnowski, Strach (64, Burzyński), Otręba (73, Pietrewicz) – Kuczkowski (81, Komuniewski).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?