Wierszyki na Dzień Babci i Dziadka
Pani Danuta, właścicielka pawilonu z kosmetykami mówi, że też padła ofiarą amatorów dopalaczy.
- Okradli mnie już kilka razy. Wynieśli m. in. ze sklepu pudełko z błyszczykami i kremy. Teraz, gdy tylko któryś z nich przekroczy próg sklepu, wyganiam go - opowiada.
Pan Michał, właściciel stoiska z gazetami mówi, że w mroźne dni coraz więcej osób odurzonych dopalaczami i innymi podobnie działającymi specyfikami, szuka schronienia na hali targowej.
- Gdy jest ziąb, człowiek nie ma sumienia wygonić ich na dwór, ale oni jak się tylko trochę ogrzeją, wyciągają szklane fifki, torebki z jakimś zielskiem i zaczynają palić. Smród wtedy taki, że aż zatyka - mówi sprzedawca.
Kupcy próbują wtedy wyprosić intruzów z hali. Ci jednak wcale nie są do tego skorzy. Obrzucają ich wulgaryzmami, a nawet grożą. Pana Michał mówi, że właśnie dlatego ma zawsze pod ręką solidną drewnianą pałkę.
Jeszcze do niedawna amatorzy dopalaczy mieli też palarnię na wprost Czerwonego Rynku, w pomieszczeniu przy banku, gdzie jest bankomat. Urzędowali w nim po godzinach pracy banku. Przypalili jednak bankomat i kilka dni temu dyrektor placówki zdecydował o zamykaniu pomieszczenia.
- Niestety, ale w ostatnim czasie do komisariatu przy ul. Wólczańskiej nie wpłynęły informacje o takich zachowaniach. Dzielnicowi, którzy w swoim rewirze mają targowisko, spotkają się z kupcami, żeby pomóc im w rozwiązaniu problemu. Niewykluczone, że będzie wtedy więcej patroli, także nieumundurowanych - mówi kom. Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Zwycięzcy pabianickiego konkursu "Dopalacze kradną życie"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?