Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napił się rozpuszczalnika do farb, bo wódka mu się skończyła. Teraz ma "tyłek pawiana"

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Łodzianin wypił rozpuszczalnik do farb, bo zabrakło mu wódki. Trafił na izbę wytrzeźwień mając ponad 2 promille alkoholu. Gdy lekarz zorientował się, co jego pacjent wypił (gdy rozpuszczalnik wchłonie się z przewodu pokarmowego czuć go w wydychanym powietrzu), wezwał pogotowie. Karetka przewiozła delikwenta na toksykologię. Mężczyźnie nic nie dolega.

- Klasyczny rozpuszczalnik do farb nie zawiera składników, które mogą zabijać - mówi lekarz toksykolog. - Mogą jednak doprowadzić do zapalenia płuc, spowodować zaburzenia rytmu serca.

Przed laty alkoholicy pili częściej niż dziś rozpuszczalnik. Zdarzało się, że niektórzy z nich potrafili na raz wypić pół litra tej substancji. Po takiej dawce tracili przytomność i mieli tak silne biegunki, że znakiem charakterystycznym takich pacjentów stał się czerwony odbyt (stąd określenie, że osoby popijające rozpuszczalnik mają "tyłek pawiana").

Rozpuszczalnikiem do farb odurzali się także narkomani, ale działo się to w okresie przed pojawieniem się na rynku dopalaczy.

Dlaczego dziś znacznie mniej osób uzależnionych od alkoholu sięga po rozpuszczalnik, niż przed laty, trudno odpowiedzieć. Być może dlatego, że wódka jest relatywnie tania. Tak zwana małpka, niekiedy kosztuje mniej niż 4 zł.

Pogoda na środę, 21 sierpnia:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany