Trudno to sobie wyobrazić, a jednak... Kibice Widzewa na znak protestu
mogą przestać dopingować piłkarzy walczących w ekstraklasie, Fot.
Paweł Łacheta
Kibice Widzewa uważają, że zostali potraktowani jak piąte koło u wozu, klub nie wywiązał się z wcześniejszych obietnic.
Stowarzyszenie Fanatycy Widzewa stwierdza wprost, iż w najbliższych
dniach zostaną przedsięwzięte kroki mające na celu zakończenie
współpracy na dotychczasowych zasadach. To brzmi jak wypowiedzenie
wojny.
Doskonale wiadomo, że gdyby doszło do najgorszego, będą ofiary po
obu stronach. A najbardziej ucierpi na tym piłkarska drużyna. Przekonał
się o tym boleśnie koncern ITI, który wszczął walkę z kibicami Legii.
Spotkał się z totalnym bojkotem, brakiem dopingu i, mówiąc łagodnie,
bardzo krytycznym spojrzeniem na grę zespołu. Trybuny szydziły,
milczały lub świeciły pustkami. W efekcie doszło do sportowej i
organizacyjnej zapaści. Władze klubu, widząc co się dzieje, musiały
przystąpić do pertraktacji i potraktować fanów, jak partnerów, a nie
intruzów.
W Łodzi może być podobnie. Gdy kibice nie kupią karnetów, przestaną
tworzyć bogate w pomysły oprawy meczów, nie będą dopingować, zrobi się
smutno, straszno i antysportowo. Nie będzie atmosfery do odnoszenia
sukcesów, ambitnej walki od pierwszej do ostatniej minuty.
Na szczęście jest trochę czasu, żeby dojść do porozumienia. Potrzebny jest nie rozejm, a sojusz klubu ze stuletnią tradycją, tysięcy kibiców i byłych piłkarzy, którzy stanowią jego wielką legendę. Miejmy nadzieję, że władze Widzewa potrafią się dogadać i wywiązywać z przyjętych zobowiązań. Piłka nożna bez dopingu kibiców nie ma sensu! (pas)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?